poniedziałek, 16 listopada 2015

Mary Higgins Clark „Zaginiony rękopis”

Mary Higgins Clark, Zaginiony rękopis, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012, 319 s. 

Znany archeolog Jonathan Lyons odkrywa w skrytce opuszczonego kościoła bezcenny manuskrypt, skradziony przed pięcioma wiekami z Biblioteki Watykańskiej. Niedługo potem pada ofiarą zabójstwa. Czy winną jest cierpiąca na chorobę Alzheimera żona czy raczej ktoś z najbliższych współpracowników profesora? I czy list Chrystusa do Józefa z Arymatei wróci na swoje miejsce?

Zarówno okładka, jak i tytuł sugerują, iż zaginiony tekst jest większy objętościowo, niż wynika to z książki Higgins Clark. Żeby na tym się skończyło... Strasznie przewidywalna książka, chociaż pomysł ciekawy. Właśnie na ów pomysł dałam się złapać i tym samym nieodwracalnie zmarnowałam kolejne godziny życia na książkę nudną i schematyczną.
Całość jest powierzchowna, setek lat historii w ogóle się nie czuje, a kim jest morderca – można się domyślić aż nazbyt szybko. Nie polecam. Chyba że ktoś lubi się katować literaturą ogłupiającą lub jest wielbicielem twórczości Higgins Clark, która może i była „Królową Suspensu”, lecz z wiekiem i produkowaniem książki za książką stała się raczej „Królową Nonsensu”. Tyle w temacie.
Moja ocena: 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz