wtorek, 24 listopada 2015

Joe Alex „Cicha jak ostatnie tchnienie”

Joe Alex, Cicha, jak ostatnie tchnienie, Elipsa, Warszawa 2005, 191 s.

Znany wydawca Melwin Quarendon zaprasza wybraną grupę ludzi związanych z kryminologią do swej ponurej posiadłości, w celu uczczenia kolejnego sukcesu wydawniczego. Organizuje z tej okazji kontrowersyjną zabawę związaną z mroczną historią zamku. Warownia, odcięta w czasie przypływów od świata, była kilkaset lat wcześniej świadkiem niewyjaśnionego nigdy morderstwa lady Ewy de Vere. Uczestnicy spotkania, wśród których nie zabrakło Joe Alexa i Bena Parkera mają za zadanie odnaleźć ukryte od lat szczątki dziewczyny, zamordowanej przez zazdrosnego męża. Gra niespodziewanie kończy się z powodu innego morderstwa - w okrutny sposób ginie sekretarka wydawcy. Jedynie słynna spirytystka Alexandra Wardell widzi w tym sens, gdyż - według niej - śmierć ślicznej Grace Mapleton stała się wypełnieniem klątwy ciążącej na zamczysku. Joe Alex musi jednak odsunąć na bok możliwość działania sił nadprzyrodzonych i wśród gości odnaleźć osobę z najpoważniejszym motywem zabójstwa.

„Cicha jak ostatnie tchnienie” to ostatnia książka jaką napisał Maciej Słomczyński vel Joe Alex o przygodach Joe Aleksa i Bena Parkera. I chociaż wszystko wydaje się w tym kryminale pasować do siebie jak dobrze dobrane puzzle, to na koniec poczułam ni to niesmak, ni rozczarowanie.
A zaczęło się klasycznie: odcięty od świata zamek, ograniczona grupa ludzi i pozornie nikt nie mógł popełnić morderstwa, bo wszyscy widzieli wszystkich przez cały czas. Alex i Parker czekając na miejscowe posiłki i odpływ, rozmawiają z gośćmi i personelem, z szafy zaczynają wysypywać się tony trupów i nobliwi goście nie wydają się już tacy nobliwi. Rychło okazuje się, że ofiara sama była sobie winna, a mężczyźni to istoty uczciwe, choć zdarza im się zbłądzić, błądzą jednak nie z własnej woli, ale z powodu kuszących ich kobiet. Mniej więcej taki jest sens tłumaczeń przepytywanych dżentelmenów. Dodajmy do tego wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę i stawianie się ponad prawem.
Zagadka jest logiczna, akcja poprowadzona sprawnie i bez dłużyzn, ale zabrakło w tej książce umiaru. Joe Alex jako męska Nemesis rozszalał się na dobre i jakby stracił kontakt z rzeczywistością.
Moja ocena: 3.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz