środa, 18 grudnia 2013

Carol O’Connell „Trzy kubki”

Carol O’Connell, Trzy kubki, Prószyński i S-ka, Warszawa 2010, 520 s.

Świetny thriller o tajemniczym świecie iluzji, w którym wszystko może się zdarzyć, a zbrodnię łatwiej ukryć…
Oliver Tree po przejściu na emeryturę przez lata starał się odgadnąć, na czym polega sekret Zapomnianej Iluzji. W końcu miał wystąpić, stawiając wyzwanie śmierci, podczas festiwalu sztuki iluzji na Manhattanie. Na oczach publiczności i w obecności kamer telewizyjnych w kierunku żywego celu pomknęły strzały z czterech kusz. Okrzyki bólu były prawdziwe, tak jak – na nieszczęście dla Olivera Tree – krew.
Instynkt mówił sierżant Kathy Mallory, że ma do czynienia z morderstwem. Co ciekawsze, zabójstwo to można było powiązać ze śmiercią pewnej kobiety pół wieku wcześniej…

Swego czasu zaintrygowała mnie postać Kathy Mallory, dziewczynki wychowującej się na ulicy, przygarniętej przez policjanta, która wyrosła na kobietę pozbawioną uczuć i socjopatkę trzymającą (na ogół) swój zwichrowany umysł na smyczy konwenansów i stosunków międzyludzkich. Niewątpliwie najlepiej zobrazowana została Mallory w „Locie kamiennego anioła”, jest to zresztą książka istotna o tyle, że O’Connell odsłania przed czytelnikami przeszłość policjantki, jej dzieciństwo i przeżytą traumę.
W porównaniu do „Lotu...”, „Trzy kubki” po prostu nudzą! A nie ukrywam, że liczyłam na doskonałą rozrywkę, która okazała się dość mierna. Już wcześniej, w innych tomach serii były odniesienia do prestidigitatorstwa, teraz mogła nastąpić doskonała kulminacja, skoro na scenie (czy raczej kartach książki) pojawił się wspomniany już wcześniej Malakhai wraz ze swą widmową żoną. Pojawili się również inni starzy iluzjoniści i im bardziej zagłębiałam się w fabułę, tym bardziej gubiłam się w motywacjach i czynach opisywanych postaci. Wyszło tak, jakby O’Connel sama ze sobą zagrała w trzy kubki i nie odnalazła właściwego rozwiązania. Powieść się dłuży, Mallory jest niezmiennie psychopatyczną suką, Charles Butler niezmiennie jest w niej zakochany i tak to się ciągnie bez końca.
Zmarnowany pomysł.
Moja ocena: 2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz