piątek, 27 grudnia 2013

Nicci French „Złap mnie nim upadnę”

Nicci French, Złap mnie nim upadnę, Świat Książki, Warszawa 2010, 318 s.

Osaczona kobieta. Pasjonujący thriller psychologiczny pary autorów piszącej pod pseudonimem Nicci French, znanej m.in. z bestsellerów "Fatalna namiętność", "Czerwony pokój" i "W sieci strachu". Trudno oderwać się od tej powieści, zaskakującej do ostatniej strony jak korowód dziwnych zdarzeń, które zaczynają przytrafiać się bohaterce. Holly Kraus, bizneswoman, kobieta sukcesu, żyje szybko, mocno i pewnie. Energią zdumiewa zarówno swego ukochanego męża Charliego, jak i Meg, partnerkę w interesach. Podziwiają ją znajomi. Ale od pewnego czasu dzieje się coś niepokojącego: Holly wydaje się, że jest śledzona, ktoś zaczyna się od niej domagać pieniędzy, najbliżsi zaczynają tracić do niej cierpliwość... Co się właściwie dzieje? Popadła w kryzys nerwowy, czy grozi jej realne niebezpieczeństwo?

No proszę, jednak można napisać coś, co nie jest gniotem. Zasada czytania co najmniej dwóch książek jednego autora przydaje się szczególnie wtedy, gdy pierwsze spotkanie było mało udane (vide: „Bezpieczny dom”).
Czytając „Złap mnie nim upadnę” miałam dziwne wrażenie, że opowieść o Holly Kraus przypomina zjazd na kwasie. Bohaterka, niby zwyczajna, pełna wigoru i zapału, zaczyna w pewnym momencie doświadczać niezbyt przyjemnych incydentów, gdzieś po drodze gubi się pomiędzy rzeczywistością a nadinterpretacją faktów. Jakby bezwiednie przyjmowała LSD. Świat wokół niej wydaje się coraz mniej rzeczywisty i przyjazny, zewsząd czyhają pułapki, a uporządkowane życie jest tylko wspomnieniem.
Można zacząć się bać. Bo jest coś gorszego od świadomości, że popada się w obłęd? Samotność, utrata pracy, rozpad związku – to się może przydarzyć każdemu, zawsze można racjonalnie rozłożyć przyczyny i skutki na czynniki pierwsze, przyjrzeć się chłodnym okiem i coś temu zaradzić. Ale jak zaradzić szaleństwu rozwijającemu się w mózgu? Jak poradzić sobie z niepewnością czy to świat oszalał, czy my? Autorzy ukrywający się pod pseudonimem Nicci French błyskotliwie sobie poradzili z postawionym zadaniem. Dreszcze zgrozy przechodziły mnie w czasie czytania i co jakiś czas musiałam upewniać siebie, że ja to ja.
Polecam.
Moja ocena: 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz