poniedziałek, 2 grudnia 2013

Carol O’Connell „Judaszowe dziecko”

Carol O’Connell, Judaszowe dziecko, Prószyński i S-ka, Warszawa 2010, 432 s.

Lokalny ksiądz zostaje oskarżony i skazany za zabójstwo małej dziewczynki. Ofiarą jest bliźniaczka Rouge Kendalla – w przyszłości miejscowego gliny – wykorzystana seksualnie i brutalnie zamordowana. Jej ciało znaleziono w dniu Bożego Narodzenia.
Piętnaście lat później, znów przed świętami, znikają dwie dziewczynki. Lekarz medycyny sądowej, Ali Racy, wierzy, że skazany ksiądz był niewinny, a prawdziwy zabójca wciąż pozostaje na wolności i ma coś wspólnego ze sprawą. Podejrzewa też, że jedna z zaginionych dziewczynek została wykorzystana jako Judaszowe dziecko – przynęta, dzięki której sprawcy udało się zwabić jej koleżankę.
Rouge, dręczony strasznymi wspomnieniami, angażuje się w śledztwo i postanawia za wszelką cenę odkryć prawdę. Czy uda mu się znaleźć zaginione dziewczynki i ustalić, kto zamordował jego siostrę?

Carol O’Connell kojarzy mi się głównie z serią o socjopatycznej policjantce Kate Mallory. Tym razem jednak dała odpocząć swojej bohaterce i wypuściła się po nowe wyzwania.
I udało się jej. „Judaszowe dziecko” jest opowieścią mroczną, głównych bohaterów nawiedzają demony przeszłości, a stawką jest życie dwóch dziesięciolatek. Jak to u O’Connell bywa – właśnie dziecięca psychika jest najważniejsza; oraz ich rozwój i zdolności. Dopiero wokół tego osnute są zbrodnie: okrutne, sadystyczne i przygnębiające. I podczas gdy dorośli próbują walczyć z czasem i zbrodniarzem, dziewczynki walczą o przetrwanie. Gdzieś przy okazji pojawia się kwestia poczucia winy i tego, jak bardzo poczynania z dzieciństwa rzutują na dorosłe życie. I czy do piętna „Judaszowego dziecka” można się kiedykolwiek przyzwyczaić, pogodzić się z decyzją, która wpłynęła na losy co najmniej dwóch osób. W sumie te pytania są w thrillerze O’Connell najistotniejsze, bo sama intryga chwilami kuleje, to znowu razi nieprawdopodobieństwem. Ale jest to do przełknięcia, bo klimat iluzji i złudzeń jest z kolei doskonale wykreowany, jak również wielka wiara O’Connell w bystrość i przewrotność dzieci.
Mnie się podobało.
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz