„Dziewiętnaście minut” to opowieść o nastolatkach, którzy żyjąc obok siebie, należą do zupełnie innych światów. Jest szkolna „elita” i są szkolne „niedojdy”, będące ulubionym celem wspomnianej „elity”. Picoult wyraziście ukazała jak wielka przepaść towarzyszy dzieciakom już od najwcześniejszych lat, jak wpływa na ich psychikę, poczucie władzy bądź też poczucie bezsilności. Jednocześnie autorka ukazuje, jaki może być efekt końcowy skrajnego poniżania. Człowiek zdesperowany, doprowadzony na krawędź psychicznego załamania albo się ugnie i zemści na sobie, albo… w akcie desperacji postanowi zemścić się na swych prześladowcach. Ciężko jest pisać o książce i nie zdradzić na czym polegała owa zemsta. Bo zaskoczenie jest ogromne, a zemsta… dotkliwa. Tak dotkliwa, że zmieni życie wielu osób w piekło na ziemi, czyli w to, czego doświadczał bohater – Peter Houghton – przez większość swego siedemnastoletniego życia. Drugą ważną postacią jest jego dawna przyjaciółka z przedszkola i wczesnych lat szkolnych – Josie Cormier. Na jej przykładzie widzimy jak przebiega „awans” do „elity” i z jakimi skutkami się wiąże. James Matthew Barrie napisał w „Piotrusiu Panie”, że dzieci są okrutne. Nastolatki potrafią być okrutniejsze tysiąc razy bardziej. Przemoc rządzi ich światem. Najsilniejsi wierzą, że mogą bezkarnie upokarzać innych… nawet tych, których jakoby kochają.
Czytając o młodej gwieździe hokeja, najprzystojniejszym chłopaku w szkole – Matcie Roystonie i jego podejściu do swojej dziewczyny (wspomnianej Josie) czułam bezsilną wściekłość i mdłości. Jego słowa: „Przecież wiesz, że nie mogę nad sobą zapanować.”, czy też totalnie już ograny chwyt faceta, który w przyszłości może zniszczyć psychicznie swoją partnerkę: „To wszystko twoja wina. Gdybym cię tak strasznie nie kochał, aż tak bardzo by mi nie odbijało.”, ukazują jaką wszą moralną był.
Chociaż „Dziewiętnaście minut” to książka o nastolatkach, powinna być obowiązkową lekturą dla rodziców. Tych rodziców, którzy sądzą, że dobre oceny, uroda i umiejętności sportowe oznaczają, że dziecko nieposiadające tych cech jest mniej wartościowe, mniej ważne.
Moja ocena: 5
Czytając o młodej gwieździe hokeja, najprzystojniejszym chłopaku w szkole – Matcie Roystonie i jego podejściu do swojej dziewczyny (wspomnianej Josie) czułam bezsilną wściekłość i mdłości. Jego słowa: „Przecież wiesz, że nie mogę nad sobą zapanować.”, czy też totalnie już ograny chwyt faceta, który w przyszłości może zniszczyć psychicznie swoją partnerkę: „To wszystko twoja wina. Gdybym cię tak strasznie nie kochał, aż tak bardzo by mi nie odbijało.”, ukazują jaką wszą moralną był.
Chociaż „Dziewiętnaście minut” to książka o nastolatkach, powinna być obowiązkową lekturą dla rodziców. Tych rodziców, którzy sądzą, że dobre oceny, uroda i umiejętności sportowe oznaczają, że dziecko nieposiadające tych cech jest mniej wartościowe, mniej ważne.
Moja ocena: 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz