sobota, 3 grudnia 2011

José Saramago „Baltazar i Blimunda”

Krótko i zwięźle: „Baltazar i Blimunda” to opowieść o różnie pojmowanej pasji: do drugiego człowieka, do własnych marzeń i do ukazania własnej wielkości.
Pretekstem do pisania o miłości jednorękiego mężczyzny i pięknej dziewczyny, oraz pisania o marzeniach o lataniu, jest opowieść o budowie klasztoru franciszkanów w Mafrze. Saramago opisuje życie króla Jana V i życie anonimowego żołnierza inwalidy. Z jednej strony mamy wielki zbytek, konwenanse i pragnienie sławy, a z drugiej – ubogość materialną przeplatającą się z bogactwem emocjonalnym. Sama opowieść brzmi niczym długa gawęda przy ognisku. Król nie jest taki święty za jakiego chciałby uchodzić, ma swoje przywary. Królewskość jest dziwnie odarta z majestatu kiedy czyta się o wszach, pluskwach, macaniu zakonnic i używaniu z nimi. Król nie kocha nikogo poza sobą i poza swą pozycją. Chociaż jest władcą wielkiego państwa, jest smutnym, egoistycznym człowieczkiem. O wiele więcej satysfakcji zdaje się czerpać z życia Baltazar Siedem Słońc: ma kobietę, którą kocha, wiedzie życie, które choć proste, daje mu satysfakcję, nie musi niczego udawać, ani niczego udowadniać. Tych dwóch mężczyzn łączy osoba księdza Bartłomieja Wawrzyńca de Gusmão – fantasty pragnącego skonstruować latający pojazd. Jan V przychyla się do pomysłu, a oddanym pomocnikiem staje się Baltazar. Słowa księdza tchną chwilami herezją, chwilami nierzeczywistymi pragnieniami, chwilami wizją przyszłości.
Saramago pisząc tę powieść, która dzieje się w Portugalii pierwszej połowy XVIII wieku, ukazuje przewrotne ukochanie swego kraju. Tu ośmieszy, tu przypnie łatkę, a tu zaskoczy opowieścią o obchodach Wielkiego Postu, o „auto da fé”, o wspaniałościach monarszego orszaku. Nie traktuje śmiertelnie poważnie osoby władcy, nie wynosi go pod niebiosa.
Opowieść w sam raz na lato. Koniec jednak wydaje się zbyt nagły, zbyt dziwny i zbyt przyspieszony. Ostrzegam, abyście się nie rozczarowali.
Moja ocena: 5
* * *
Saramago José; Baltazar i Blimunda;
… bo zawsze kimś się jest, czy się tego chce czy nie, gdyż prawdę mówiąc, od wszystkiego można uciec, tylko nie od siebie samego.

Saramago José; Baltazar i Blimunda;
Nigdy nie zastanawialiśmy się nad tym, czy w szaleństwie nie tkwi zawsze odrobina rozsądku, uważamy jednak, że jak świat światem, każdy trochę jest wariatem.

Saramago José; Baltazar i Blimunda;
… człowiek musi umieć zarobić na chleb zawsze i wszędzie, ale jeśli ten chleb nie jest również strawą dla duszy, to zaspokaja tylko ciało, dusza zaś cierpi.

Saramago José; Baltazar i Blimunda;
… gdyby na świecie nie było smutku i nędzy, gdyby wszędzie po kamieniach płynęły potoki i śpiewały ptaki, można by spędzić życie, siedząc sobie na trawce ze stokrotką w dłoni, i nawet nie obrywać płatków, gdyż znałoby się wszystkie odpowiedzi lub też byłyby one tak mało ważne, iż ich poznanie nie byłoby warte życia kwiatka.

Saramago José; Baltazar i Blimunda;
Święci są chyba bardzo nieszczęśliwi, muszą być tacy, jakimi ich zrobili, jeżeli na tym polega świętość, to jak wygląda potępienie?

Klasztor w Mafrze

Passarola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz