Daria Doncowa, Śpij, kochanie, Świat Książki, Warszawa 2005,
318 s.
Daria Wasiljewa, detektyw-amator, ratuje młodą dziewczynę
spod kół pędzącego pociągu. Kilka godzin później dziewczyna ta wyskakuje z okna
szpitala. Policja umarza śledztwo ze względu na niemożliwość zidentyfikowania
samobójczyni - dziewczyna nie miała przy sobie żadnych dokumentów. Daria nie
może się z tym pogodzić i rozpoczyna prywatne śledztwo. Okazuje się, że czworo
znajomych zmarłej dziewczyny popełniło samobójstwa w taki sam sposób...
Daria Doncowa zaczęła pisać mając 45 lat, czyli w wieku,
kiedy większość pisarzy albo czuje się wypalona, albo ma ugruntowaną pozycję.
Przez następne 10 lat wydała około stu książek, co przyniosło jej nie tylko
ogromną popularność, ale i posądzenie o zatrudnianie całego sztabu
ghostwriterów. Jaka jest prawda, nie wiem i nie wnikam, bo postawmy sprawę
jasno: książki Darii Doncowej to nie jest przykład literatury wybitnej. Jest to
natomiast przykład, jaka powinna być literatura rozrywkowa. Przy tym opowieści
Doncowej to również bardzo dobry (i zdrowy) środek antydepresyjny.
Główna bohaterka ratując samobójczynię wplątuje się w
sprawę, której początki sięgają daleko w przeszłość. Cierpliwie podąża śladem
dziewczyny, której samobójstwem milicja nie jest zainteresowana w ogóle, nie
pierwsza to ani ostatnia ofiara zdecydowana skończyć ze swoim życiem. Kiedy
trzeba Daria Wasiljewa udaje dobrą duszę z Francji, kiedy indziej wyjmuje
fałszywą legitymację MSW, przy okazji ukazując mentalność swych rodaków przez
lata żyjących w obawie przed kontaktami z organami ścigania i tęskniących za
niedostępnym Zachodem. W „Śpij, kochanie” pojawiają się pątnicy, czarownik,
płaczka, hipnotyzer, primabalerina... Korowód barwnych charakterów uzupełnia
lekkie pióro pisarki, dzięki czemu ironiczne, chwilami gorzkie spojrzenie na „nową
Rosję” nie zmienia się w litanię skarg i zażaleń do życia. Łatwo nie jest. Ale
Doncowa stara się wnieść w to życie chociaż odrobinę pozytywnego myślenia, a
przede wszystkim sprawia, że większość jej bohaterów wzbudza sympatię, a nawet
ci najgorsi – współczucie. W czasach, kiedy autorzy kryminałów lubują się w opisywaniu
wszystkich w czarnych barwach, takie jaśniejsze spojrzenie na ludzi jest ważne.
I szczerze mówiąc, przyjemniejsze.
Polecam.
Moja ocena: 4.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz