Rosamund Lupton, Siostra, Weltbild, Warszawa 2011, 320 s.
„Moja siostra nigdy by się nie zabiła, moja siostra nigdy by
się nie zabiła, moja siostra nigdy…” - rozpaczliwie powtarza Beatrice, odkąd
poznała potworną prawdę. Rzeczywistość jest gorsza od koszmarnego snu.
Zaginięcie, dni gorączkowych poszukiwań, wreszcie – znalezione ciało. Policja,
przyjaciele, nawet matka – wszyscy wierzą w hipotezę „samobójstwo”. Ale nie
Beatrice. Nie bacząc na niebezpieczeństwo, na własną rękę szuka przyczyn
tragedii. Prawda okazuje się bardziej bulwersująca od najgorszych podejrzeń. A
ta powieść – ostra jak brzytwa, zaskakująca nawet dla tych, którzy myśleli, że
o thrillerach wiedzą już wszystko.
„Siostra” napisana jest w formie listów do... zmarłej
siostry. Co ciekawe, sprawdza się to bardzo dobrze, bo oprócz zagadki śmierci
Tess, Rosamund Lupton skupia się na czymś jeszcze: na sile siostrzanej miłości.
Listy Beatrice pragnącej dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się z bliską jej
osobą pełne są ciepła i intymności; pisząc, może pozwolić sobie na porzucenie maski
osoby uporządkowanej i opanowanej, sięga do wspomnień z dzieciństwa – tych szczęśliwych,
i tych, które doprowadziły ją do ucieczki z Wielkiej Brytanii. Przeszłość
splata się z teraźniejszością, z poszukiwaniami prowadzonymi samodzielnie. Bo w
swoim uporze, że nie było żadnego samobójstwa, Beatrice jest osamotniona,
pozostali niezmiennie wierzą, że młoda, pełna życia kobieta postanowiła
skończyć z sobą. Tymczasem podejrzanych o popełnienie potencjalnej zbrodni
przybywa i czytelnik ma pole do popisu do dedukcji własnej.
W „Siostrze” najistotniejszy jest czynnik psychologiczny.
Lupton drąży relacje rodzinne, przyczyny ucieczki Beatrice do Nowego Jorku,
rozluźniony kontakt z matką, wreszcie – osobowość samej ofiary. Wraz z upływem
dni i poznawaniem kolejnych faktów, Beatrice zdaje sobie sprawę, że tak
naprawdę swojej siostry nie znała, ucieknąwszy w poukładane życie, poznawała
tylko te chwile, o których Tess mówiła. Zaskakująco dużo zaś, młodsza siostra
zostawiała dla siebie.
W książce krew nie tryska na prawo i lewo, autorka nie
epatuje drastycznymi scenami. A jednak czytając „Siostrę” można poczuć
narastający strach: ile w istocie wiemy o swoich najbliższych, ile chcemy
wiedzieć? I do czego prowadzi odkrycie prawdy?
Dobra i mocna powieść.
Moja ocena: 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz