Charlotte Link, Ciernista róża, Sonia Draga, Katowice 2014, 594 s..
Karin Palmer, była nauczycielka z Berlina, ogarnięta chęcią
zmiany dotychczasowego życia, decyduje się wyjechać na angielską wyspę
Guernsey, gdzie przed laty spędziła cudowne wakacje. Na miejscu okazuje się
niestety, że pokój, który zarezerwowała, został oddany komu innemu i kobieta
nie ma się gdzie podziać. Przez przypadek trafia do uroczego domu z ogrodem
pełnym róż, który należy do 71-letniej Beatrice Shaye. Karin ulega urokowi
staruszki, jej pięknego ogrodu i eleganckiego, przytulnego domu. Między
kobietami szybko nawiązuje się serdeczna przyjaźń mimo dzielącej je różnicy wieku.
Ich rozmowy stają się coraz bardziej intymne i szczere. Beatrice powoli zaczyna
opowiadać o przeszłości. Nie mówi jednak wszystkiego. Jednak w chwili, gdy
policja zacznie znajdować zwłoki kolejnych zamordowanych osób, Beatrice będzie
musiała komuś zaufać. Jej wybór pada na Karin…
Tak sobie myślę, że Charlotte
Link najlepsza jest w powieściach będących koktajlem angielsko-niemieckim.
Angielskie tło i przeszłość, a do tego niemiecka bohaterka. Podobne posunięcie
wykorzystała w „Domu sióstr” i trzeba przyznać, że sprawdziło się bardzo
dobrze. Tak samo jest w przypadku „Ciernistej róży”, gdzie główną bohaterką
jest znerwicowana i nieszczęśliwa Karin Palmer, która właśnie z powodu ataku
paniki trafia do domu Beatrice Shaye.
Link prowadzi akcję, tak jak
lubię, dwutorowo, bo dość szybko zaczyna się opowieść o młodości Beatrice
spędzonej podczas II wojny światowej w towarzystwie esesmańskiej szychy i jego
młodej żony. Autorka skupia się na życiu maleńkiej wyspy pod okupacją
niemiecką, przedstawia konflikty między mieszkańcami, a Niemcami, tęsknotę
Beatrice za rodziną, konieczność wydoroślenia i pogodzenia się z tym, że pomimo
wieku czas dorosnąć i starać się przeżyć. Jest też wątek pierwszej miłości,
niebezpiecznej i nie mogącej zakończyć się szczęśliwie.
Przy przeżyciach pani Shaye,
problemy Karin wydają się wyolbrzymione i przesadzone. A przecież nerwica,
depresja i lęki przynależą do naszej cywilizacji i są coraz częstsze. Dobrze
rozumiałam strach Karin o to, że zabraknie jej tabletek, że nagle dopadnie ją
panika unieruchamiając ją w nieznanym środowisku. I chociaż spotyka w końcu na
Guernsey kogoś, z kim mogłaby się kiedyś, ewentualnie związać, to pisarka
pozostawia tę kwestię otwartą. Bo i człowiek ów nosi w sobie ślady przejść, z
którymi nie do końca się pogodził i dopóki sam nie poukłada sobie życia, nie będzie
odpowiednim towarzyszem dla nikogo.
„Ciernista róża” to opowieść
o przywiązaniu i wykorzystywaniu: żony przez męża, byłej podopiecznej przez
wdowę, kochanka przez kochankę... Link koncentruje się na opisywaniu związków
międzyludzkich, zależności pomiędzy przyjaciółmi, wrogami, obcymi. Wątek
sensacyjny pojawia się dopiero na końcu i o dziwo, wprowadza raczej dysharmonię
do opowiadanej historii niż ożywia akcję. Nawet bez sensacji „Ciernista róża”
byłaby książką bardzo dobrą, a tak – nagle czytelnik wrzucony jest w wir nowych
wydarzeń zupełnie nie powiązanych z dotychczas poznaną treścią.
Niemniej jednak jest to druga
książka Charlotte Link, którą mogę polecić osobom lubiącym książki o
tajemnicach z przeszłości i o tym, jak rzutują na teraźniejsze życie.
Moja ocena: 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz