Książka Morton to jedno z tych czytadeł jakie lubię – zbrodnia, tajemnica i lata dwudzieste XX wieku. Główna bohaterka skrywa w sobie tajemnicę sprzed blisko osiemdziesięciu lat. Swe życie spędziła jako służąca, a potem pokojówka w domu w Riverton. I to jest w tej książce najciekawsze – ukazanie życia „tych z góry” poprzez obserwacje ludzi „z dołu”. O przywiązaniu do swoich państwa, do konwenansów. A jednocześnie – ukazanie jak zmiany wieku XX wpłynęły i na tych ludzi, spotykających się w kuchni wielkiego domu, jak przeistaczały się ich pragnienia i życiowe cele. Skażona filmem wciąż myślałam o „Gosford Park” (2001) Altmana. Odrzucałam te skojarzenia niczym natrętne muchy, ale i tak dosyć szybko Grace przybrała rysy Kelly MacDonald, a Alfred – Clive’a Owena.
Morton trzyma tajemnicę do końca książki i za to należą się jej brawa. Snuje bowiem nie tylko tajemniczą opowieść, ale stara się ukazać życie sfer Anglii początku XX wieku. Wychodzi jej to znakomicie.
Moja ocena: 5.5
Morton trzyma tajemnicę do końca książki i za to należą się jej brawa. Snuje bowiem nie tylko tajemniczą opowieść, ale stara się ukazać życie sfer Anglii początku XX wieku. Wychodzi jej to znakomicie.
Moja ocena: 5.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz