sobota, 26 listopada 2011

Haruki Murakami „Kafka nad morzem”

Przeczytałam „Kafkę nad morzem” Murakamiego. Udzieliłam mu tak wielkiego kredytu zaufania, że nawet specjalne właściwości pana Nakaty mnie nie irytują, traktuję ja jako element baśniowy. Całe życie Nakaty składało się zresztą z elementów fantastycznych i prozaicznych. Jego biografię Murakami stopniowo nam przybliża, więc świństwa nie zrobię i nie wywalę wszystkiego od razu. Wystarczy mi, że autor notki o książce zdradza zdecydowanie za dużo. Co istotne w pisarstwie Murakamiego, to fakt, że nawet element okrucieństwa jest usprawiedliwiony i co ważniejsze – pomszczony. A przy tym opowieść toczy się tak jak lubię: nikt i nic nie jest takie na jakie wygląda. Już się złapałam, że: „Aha! To było tak!”, a tu zaraz Murakami puszcza do czytelnika iście kafkowskie perskie oko. A jeśli do Kafki dodamy tragedie greckie i połączymy to z kulturą Japonii i jej pierwiastkami historycznymi, łatwo można zrozumieć, że Murakami snuje opowieść-przypowieść. I chyba to jest najistotniejsze w „Kafce nad morzem”, czytać i nie brać wszystkiego dosłownie, filtrować i starać się pojąć intencje autora.
Odrywając się od książki Murakamiego mam wrażenie jakbym budziła się z pięknego snu. Ja wiem, brzmi to beznadziejnie górnolotnie, ale taki jest fakt. A nad faktami się nie dyskutuje.
Skończyłam „Kafkę nad morzem” i dalej jestem zdania, że to piękna książka. Murakami wprowadził elementy fantastyczne, które u innego pisarza pewnie by wkurzały, ale po Człowieku-Owcy z „Przygody z owcą” już nic mnie nie zdziwi. A te fragmenty były potrzebne, żeby ukazać potrzebę szukania własnej drogi, własnego przeznaczenia. I co istotne, nie ważne czy ma się lat piętnaście, dwadzieścia pięć, czy też sześćdziesiąt… Nigdy nie jest za wcześnie, ani za późno by szukać swego miejsca na świecie. Taką naukę wyniosłam i tym samym kończę podsumowanie „Kafki…” Jeszcze tylko kilka cytatów.
Moja ocena: 5

* * *

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Trudno jest stać się kimś innym. Lecz nietrudno przybrać inne imię.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Kiedy się skończy sześćdziesiąt lat, przyzwyczajony jest już człowiek do tego, że jest głupi i nikt go poważnie nie traktuje.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Na tym świecie ludzie szybko nużą się tym, co nie jest nudne, a to, co ich nie nuży, zazwyczaj jest nudne.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Oczywiście wszyscy wiedzieli, że jest mało rozgarnięty, ale bycie mało rozgarniętym to zupełnie co innego niż bycie wariatem.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Oboje wcześnie dojrzeli. I jak to bywa z ludźmi, którzy wcześnie dojrzewają, nie umieli dorosnąć. Zawsze mieli czternaście, piętnaście lat.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Od niepamiętnych czasów nie da się oddzielić poezji od symbolizmu. Tak jak nie można oddzielić piratów od rumu.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Czechow próbuje powiedzieć rzecz następującą: konieczność jest niezależnym pojęciem. Powstaje inaczej niż logika, moralność czy znaczenie. Jej funkcja koncentruje się w roli, jaką odgrywa. To, co nie musi odegrać roli, nie powinno istnieć. A to, co koniecznie musi odegrać rolę, istnieje. Na tym opiera się dramaturgia. Logika, moralność, znaczenie rodzą się w relacji do niej. Czechow rozumiał istotę dramaturgii.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Posiadanie rzeczy symbolizującej wolność może dawać więcej szczęścia niż posiadanie wolności.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Wspomnienia ogrzewają człowieka od środka. Ale jednocześnie siekają go gwałtownie na kawałki.

Murakami Haruki; Kafka nad morzem;
Zaciągnięcie się do wojska to najlepszy sposób na bezproblemowe rozstanie z dziewczyną. (…) Dobijało mnie co prawda, że kazali bez przerwy kopać doły i układać worki z piaskiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz