Éric-Emmanuel Schmitt, Ulisses z Bagdadu, Znak, Kraków 2010,
317 s.
Kiedy traci się wszystko, pozostaje jedno - nadzieja. Saad
Saad jest młodym, wykształconym człowiekiem. Ma kochającą rodzinę, czułe
siostry i wspaniałego ojca - który z mądrością i wyczuciem prowadzi go przez
świat literatury i sztuki. Kiedy młodzieniec poznaje piękną Leię, zdaje się, że
nic nie może zniszczyć ich wspaniale zapowiadającej się przyszłości. Nic oprócz
wojny. Wojna zabiera Saadowi wszystko - kochającego ojca, siostry, a przede
wszystkim Leię, miłość jego życia. By ratować matkę, decyduje się na
opuszczenie zajętego przez Amerykanów Iraku i niczym współczesny Ulisses, Odys,
rusza w pełną przygód tułaczkę za chlebem, wolnością, uczuciem. W wędrówce
towarzyszy mu duch ojca, który nie opuści syna w chwilach nawet największego
zwątpienia - w chwilach, gdy przy życiu trzyma tylko jedno - nadzieja.
Dla większości ludzi Ziemią Obiecaną są Stany Zjednoczone.
Saad Saad pragnie być jak najdalej od Amerykanów i ich demokratycznego
porządku. Zmuszony do wyjazdu z ukochanego Bagdadu, za swój cel wybiera Londyn.
I właśnie niezwykła, chwilami niebezpieczna, chwilami zabawna podróż do stolicy
Zjednoczonego Królestwa przypomina dwudziestopierwszowieczny odpowiednik
odysei.
Prawdopodobniej więcej radości dałoby czytanie powieści
Schmitta znając dobrze Homerowską „Odyseję”. Kiedyś wykształcenie klasyczne
zapewniało gruntowną znajomość dzieł powstałych w starożytnej Grecji i Rzymie.
Dziś znajomość eposu Homera nie jest taką oczywistością. Moja lektura „Odysei”
wynikła z chęci większego zrozumienia „Ulissesa” Jamesa Joyce’a. Było to z górą
dwadzieścia lat temu, coś mi jednak w głowie zostało. Bez tych zapamiętanych
fragmentów i postaci powieść Schmitta utraciłaby ten homerycki podtekst, a tak
cieszyłam się niemal jak dziecko odnajdując współczesne wcielenia starożytnych
bohaterów.
Mimo wszystko postacią najważniejszą pozostaje Saad.
Utraciwszy prawie wszystkich, których kocha, nieszczęśliwy postanawia szukać
swego miejsca na świecie. W wędrówce towarzyszy mu duch ojca. Ojciec Saada był
za życia człowiekiem niezwykle elokwentnym, lubującym się w poetyckim
wyrażaniu. Zamiłowania do kwiecistego języka nie wyzbył się nawet po śmierci.
Nie utracił też dowcipu i spostrzegawczości, dzięki czemu jego rozmowy z synem
są błyskotliwe i mądre mądrością nabytą poprzez lata doświadczenia i nauki.
Saad emigruje z Iraku nielegalnie. Chociaż żyje w XXI wieku,
nie dla niego podróż samolotem. On musi przebyć morza i pustynie nim znajdzie
się w Europie. A potem czeka go jeszcze przeprawa przez Kanał La Manche. Nic
dziwnego zatem, że podczas długiej podróży spotyka najróżniejszych ludzi i ima
się najdziwniejszych zajęć. „Ulisses z Bagdadu” to powieść drogi z elementami
fantastyki. Jest to jednocześnie powieść o tym, jakie konsekwencje niesie ze
sobą wojna prowadzona nawet w najbardziej demokratycznych intencjach. Schmitt
pisze o strachu i przemocy pod dyktaturą Husajna, gdzie nikt nie był pewien czy
nadejdzie dla niego świt. Nie ma w powieści Schmitta wyraźnego zakończenia. Nie
ma ani szczęśliwego, ani nieszczęśliwego końca. Autor opisuje finał pewnego
etapu egzystencji Saada, ale życie toczy się dalej, podobnie jak człowiek
zawsze stara się mieć nadzieję, dopóki może oddychać i wierzy w lepsze jutro,
dopóki starczy mu sił.
Mądra, ciepłą, chwilami bolesna, to znowu dowcipna powieść.
Polecam.
Moja ocena: 6
* * *
Schmitt Éric-Emmanuel; Ulisses z Bagdadu;
Różnica, między nami jest taka, synu, że ja jestem optymistą, który mówi „jutro”, a ty optymistą, który mówi „tam”. Twój optymizm rozwija się w przestrzeni, mój zakorzeniony jest w czasie.
Różnica, między nami jest taka, synu, że ja jestem optymistą, który mówi „jutro”, a ty optymistą, który mówi „tam”. Twój optymizm rozwija się w przestrzeni, mój zakorzeniony jest w czasie.
Schmitt Éric-Emmanuel; Ulisses z Bagdadu;
Bycie martwym nie czyni nas inteligentniejszymi ani ciekawszymi.
Bycie martwym nie czyni nas inteligentniejszymi ani ciekawszymi.
Schmitt Éric-Emmanuel; Ulisses z Bagdadu;
Ach, co za smutne czasy... Patrz na nich i słuchaj, może cię to zniechęci. Upadek dostrzegamy u innych, nie u siebie; jest odpychający tylko wtedy, gdy widzimy go na twarzy drugiego człowieka. Gdybyśmy mogli wypróbowywać narkotyki na swoich najbliższych, nigdy byśmy ich nie zażywali.
Ach, co za smutne czasy... Patrz na nich i słuchaj, może cię to zniechęci. Upadek dostrzegamy u innych, nie u siebie; jest odpychający tylko wtedy, gdy widzimy go na twarzy drugiego człowieka. Gdybyśmy mogli wypróbowywać narkotyki na swoich najbliższych, nigdy byśmy ich nie zażywali.
Schmitt Éric-Emmanuel; Ulisses z Bagdadu;
Sny nie mówią nam o tym, co się zdarzy, ale o tym, co dzieje się teraz. Nie mówią o przyszłości, ale odkrywają teraźniejszość, dokładniej niż wszelka myśl.
Sny nie mówią nam o tym, co się zdarzy, ale o tym, co dzieje się teraz. Nie mówią o przyszłości, ale odkrywają teraźniejszość, dokładniej niż wszelka myśl.
Schmitt Éric-Emmanuel; Ulisses z Bagdadu;
Życie na jawie pogrąża nas w niebycie, bowiem rozprasza nas i każe patrzeć na innych. Tylko sen odstania, nas takich, jacy jesteśmy naprawdę.
Życie na jawie pogrąża nas w niebycie, bowiem rozprasza nas i każe patrzeć na innych. Tylko sen odstania, nas takich, jacy jesteśmy naprawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz