Jodi Picoult, To, co zostało, Prószyński i S-ka, Warszawa
2013, 560 s.
Ludzie doznają różnych strat, wielkich i małych. Można
stracić kolejkę, cnotę, pracę. Głowę, serce albo rozum. Można stracić dom na rzecz
banku, patrzeć, jak dziecko wyjeżdża na stałe na drugi kontynent, a mąż popada
w demencję. Strata to nie tylko śmierć, a żal ma wiele postaci.
Osamotniona Sage Singer, zrozpaczona po śmierci matki, zaprzyjaźnia się ze starszym panem, ulubieńcem lokalnej społeczności, emerytowanym nauczycielem. Pewnego dnia Josef prosi ją o nietypową przysługę: chciałby, aby pomogła mu umrzeć. Wyznaje, że nie jest tym, za kogo przez wiele lat się podawał. Mężczyzna skrywa straszną tajemnicę z przeszłości, sięgającą czasów II wojny światowej i masowych mordów na ludności żydowskiej. Czy Sage zgodzi się mu pomóc? Czym będzie wówczas jej czyn: aktem miłosierdzia wobec drugiego człowieka czy wymierzeniem sprawiedliwości bezwzględnemu naziście? Czy ma do tego prawo?
Osamotniona Sage Singer, zrozpaczona po śmierci matki, zaprzyjaźnia się ze starszym panem, ulubieńcem lokalnej społeczności, emerytowanym nauczycielem. Pewnego dnia Josef prosi ją o nietypową przysługę: chciałby, aby pomogła mu umrzeć. Wyznaje, że nie jest tym, za kogo przez wiele lat się podawał. Mężczyzna skrywa straszną tajemnicę z przeszłości, sięgającą czasów II wojny światowej i masowych mordów na ludności żydowskiej. Czy Sage zgodzi się mu pomóc? Czym będzie wówczas jej czyn: aktem miłosierdzia wobec drugiego człowieka czy wymierzeniem sprawiedliwości bezwzględnemu naziście? Czy ma do tego prawo?
„To, co zostało” jest książką nietypową w dorobku Jodi
Picoult. Przede wszystkim autorka nie wprowadza swoich bohaterów na salę
sądową, pozostawiając moralny osąd czytelnikowi. Poza tym, opowieść sięga
siedemdziesiąt lat wstecz, w okres II wojny światowej, a tematyka ta nie
pojawiała się dotąd w żadnej powieści Picoult, która pisała o problemach
ważnych acz w kontekście współczesnym.
Główną bohaterką jest Sage, dziewczyna-piekarz,
niepraktykująca Żydówka, żyjąca w poczuciu winy z powodu wypadku, w którym
zginęła jej matka. Stroni od ludzi, z siostrami nie utrzymuje kontaktu,
najchętniej pracuje nocą i nie bardzo wie, co ma zrobić ze swoim życiem.
Związek z żonatym mężczyzną to przysłowiowa wisienka na torcie jej życiowych niepowodzeń.
Ale pewnego dnia Sage musi zweryfikować pojęcia „szczęścia”
i „nieszczęścia”. Musi wsłuchać się w historię starszego człowieka i podjąć
decyzję, czy zadość uczynić jego przerażającej prośbie. Opowieść uzupełnia (i
potwierdza babcia Sage – Minka). Jest w „Tym, co zostało” akcent polski,
niestety w jednej z najtragiczniejszych odsłon: „ostatecznego rozwiązania”
wprowadzonego przez Himmlera i realizowanego na okupowanych ziemiach polskich.
Wiedza autorki o przeszłości jest skrupulatna i imponująca. Przedwojenne życie
Minki i jej przyjaciółki, a także wojenne losy opisane są z pietyzmem i dbaniem
o szczegóły, typowym dla Picoult. Wiele już książek o II wojnie światowej
czytałam – opracowań i powieści, i przyznać trzeba, że Amerykanka wspaniale
oddała realia tamtych dni. Jest kilka potknięć merytorycznych, ale łatwo to
wybaczyć, bowiem w przeciwieństwie do Catrin Collier, pani Picoult starała się
jak najwierniej opisać czasy, kiedy Niemcy uważali się za panów Europy. A jeśli
historia opowiedziana przez autorkę wydaje się być zbyt nieprawdopodobna, radzę
zapoznać się z historią Franza Wunscha i Heleny Citrónovej.
W „Tym, co zostało”
Picoult interesuje moralność i życie po przejściu piekła. Są pytania o to, czy
człowiek może i powinien samodzielnie wymierzać sprawiedliwość. Rozważanie
wszelkich „za” i „przeciw” to nie wszystko, los potrafi być bowiem okrutnie
ironiczny.
Bardzo dobra, zmuszająca
do myślenia powieść.
Polecam.
Moja ocena: 5.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz