Skończywszy „Dzieci ze schowka” Ryu Murakamiego jestem bogatsza o wiedzę, że takie samo nazwisko nie równa się takiemu samemu talentowi. A „Dzieci…” mi się nie podobają. Ta książka jest po prostu obrzydliwa. Już pierwsze zdanie jest zapowiedzią średniego talentu i autyzmu pisarskiego: „Kobieta nacisnęła brzuch noworodka i wzięła do ust jego członek.” Dalej jest coraz więcej brudu i ohydy. „Dzieci ze schowka” to powieść odstręczająca. Murakami stale epatuje w niej przemocą czy to ludzką, czy też w stosunku do zwierząt. Obaj bohaterowie: Kiku i Hashi o mało nie pękną z agresji jaka ich rozsadza. Kiku to czysta fizyczność: biję, niszczy, rozsadza go wewnętrzna nienawiść do świata. Hashi jest bardziej zamknięty w sobie, jego agresja i odruchy socjopaty wynikają z wewnętrznego zniewolenia umysłu. I chociaż jest „delikatniejszy” niż jego przybrany bart, ten obłęd, w którym się zagłębia sprawia, że staje się antypatyczny i wzbudza obrzydzenie.
Kiedy Murakami wprowadza nas do Trujmiasta – strefy w Tokio pełnej trucizny tak moralnej, jak i fizycznej, czytelnik czuje się niczym obrzucany błotem i wymiocinami. Degrengolada, zepsucie, stwory (bo już nie ludzie), które raczej nadają się do cyrku niż do życia we współczesnym świecie. Obraz strefy odpycha, mózg czytelnika podświadomie zamyka się na opisywaną rzeczywistość.
Dodatkowo Murakami w swej książce odnosi się do zwierząt przedmiotowo, co kilka rozdziałów dostarcza nam drastycznych opisów. A to pobicie suki broniącej swego szczeniaka i jej późniejsza wegetacja kiedy zamienia się z pięknego, choć dzikiego psa w psią kalekę; a to „ukochana” kotka jednego z pomniejszych bohaterów zjadają z przerażenia swoje małe; czy wreszcie przypiekanie żywcem żółwia. Wszystko to wydaje się taką ohydna ludzką bezmyślnością.
Ale jak na ironię wszystkie te obrazy przybliżają nam tę stronę Japonii, której zazwyczaj Europejczyk nie potrafi pojąć. Murakami ukazuje „esencję” życia Japończyków, ich specyficznego sposobu myślenia, ich odmienność kulturową. Ta książka nie tyle uchyla rąbku świata Japończyków, co rzyga nią na czytelnika.
Słów kilka o redakcji książki: jest do dupy. Nie ma wytłumaczenia czym są takie gry jak pachinko, czy shogi, tłumaczka daruje sobie też wyjaśnienie japońskich potraw. I tak dalej i dalej…
Moja ocena: 4.5
Kiedy Murakami wprowadza nas do Trujmiasta – strefy w Tokio pełnej trucizny tak moralnej, jak i fizycznej, czytelnik czuje się niczym obrzucany błotem i wymiocinami. Degrengolada, zepsucie, stwory (bo już nie ludzie), które raczej nadają się do cyrku niż do życia we współczesnym świecie. Obraz strefy odpycha, mózg czytelnika podświadomie zamyka się na opisywaną rzeczywistość.
Dodatkowo Murakami w swej książce odnosi się do zwierząt przedmiotowo, co kilka rozdziałów dostarcza nam drastycznych opisów. A to pobicie suki broniącej swego szczeniaka i jej późniejsza wegetacja kiedy zamienia się z pięknego, choć dzikiego psa w psią kalekę; a to „ukochana” kotka jednego z pomniejszych bohaterów zjadają z przerażenia swoje małe; czy wreszcie przypiekanie żywcem żółwia. Wszystko to wydaje się taką ohydna ludzką bezmyślnością.
Ale jak na ironię wszystkie te obrazy przybliżają nam tę stronę Japonii, której zazwyczaj Europejczyk nie potrafi pojąć. Murakami ukazuje „esencję” życia Japończyków, ich specyficznego sposobu myślenia, ich odmienność kulturową. Ta książka nie tyle uchyla rąbku świata Japończyków, co rzyga nią na czytelnika.
Słów kilka o redakcji książki: jest do dupy. Nie ma wytłumaczenia czym są takie gry jak pachinko, czy shogi, tłumaczka daruje sobie też wyjaśnienie japońskich potraw. I tak dalej i dalej…
Moja ocena: 4.5
* * *
Murakami Ryū; Dzieci ze schowka;
Kiku go nie odpędzał – Hashi też był mu potrzebny. Byli jak ciało i choroba – jeśli ciało znajdzie się w niebezpiecznej sytuacji, z której nie ma wyjścia, ucieka w chorobę.
Murakami Ryū; Dzieci ze schowka;
Wiesz po co ludzie stworzyli narzędzia? Po co piętrzyli wysoko kamienie? Żeby zniszczyć, chęć niszczenia każe tworzyć rzeczy, niszczą wybrańcy.
Kiku go nie odpędzał – Hashi też był mu potrzebny. Byli jak ciało i choroba – jeśli ciało znajdzie się w niebezpiecznej sytuacji, z której nie ma wyjścia, ucieka w chorobę.
Murakami Ryū; Dzieci ze schowka;
Wiesz po co ludzie stworzyli narzędzia? Po co piętrzyli wysoko kamienie? Żeby zniszczyć, chęć niszczenia każe tworzyć rzeczy, niszczą wybrańcy.
Jesteś po prostu ignorantką, ta książka zawiera całą ohydę świata, jeżeli wolisz oszukiwać się, że świat jest piękny to polecam bajki dla dzieci i Harukiego.
OdpowiedzUsuńPisarz ma talent tylko wtedy, kiedy pisze o przyjemnych rzeczach? Idiotyzm!
I co to za argument o zwierzętach?
Widocznie nie podołałaś tej książce.
Naucz się czytać ze zrozumieniem. Świat nie jest piękny i wcale tak nie napisałam. A jeśli zamierzasz rzucać obraźliwymi epitetami to więcej tu nie wracaj. Nikogo nie zmuszam do czytania tego, co piszę.
Usuń