Alexander McCall Smith, Opowieści przy kawie, Muza, Warszawa
2011, 333 s.
Kto czytał „44 Scotland Street”, chętnie dowie się, co
słychać u znajomych mieszkańców pewnej kamienicy w Edynburgu. Ale także ci,
którzy nie znają twórczości Alexandra McCalla Smitha, powiedzą po zakończeniu
lektury to samo, co autor po zakończeniu pisania: „Ani przez chwilę się nie
nudziłem”.
Najróżniejsze, bardziej i mniej prawdopodobne przygody, nie całkiem udane miłosne intrygi, chybione ambicje rodziców, szczypta domorosłej filozofii, manowce popularnej psychoanalizy… Każdy odnajdzie w tej powieści jakieś własne doświadczenia, może doszuka się uniwersalnych prawd – lecz przede wszystkim będzie się dobrze bawić.
Najróżniejsze, bardziej i mniej prawdopodobne przygody, nie całkiem udane miłosne intrygi, chybione ambicje rodziców, szczypta domorosłej filozofii, manowce popularnej psychoanalizy… Każdy odnajdzie w tej powieści jakieś własne doświadczenia, może doszuka się uniwersalnych prawd – lecz przede wszystkim będzie się dobrze bawić.
Do bohaterów McCall Smitha człowiek się przyzwyczaja.
Zaczyna ich traktować niczym dobrych znajomych i chce wiedzieć, co też nowego w
ich życiu.
Przez „Opowieści przy kawie” nie przewija się jeden główny
wątek. McCall Smith po prostu opisuje ich dalsze losy, a są one coraz ciekawsze
i bardziej dynamiczne. Na szczęście w niebyt poszła rodzina pracodawcy Bruce’a.
Z drugiej strony autor wprowadził na scenę nudziarza Ramseya Dunbartona, przy
którego wspomnieniach jego żona Betty przysypiała, a ja ziewałam. Można to
przecierpieć.
W „Opowieściach przy kawie” McCall Smith nawiązuje do
relacji na linii rodzice-dzieci. Częściej pojawia się ojciec Pat, poznajemy też
ojca Matthew – Gordona, Stuart Pollock stara się włączyć w „przedsięwzięcie
Bertie”. Właśnie wątek Bertiego staje się coraz ciekawszy. Sześciolatek
obserwuje otaczający go świat i czyni pierwsze próby, by wpłynąć na swój los. Psychoterapeuta
widziany jego oczyma to sfrustrowany i uwielbiający nadinterpretacje
konował-teoretyk pragnący sławy, a nadający się raczej na pacjenta szpitala na
nerwowo wyczerpanych. Równie ciekawą postacią z psychologicznego punktu
widzenia jest Bruce, który w końcu ma szansę na wyniesienie jakichś nauk ze
swoich poczynań. Ale czy narcyz jest w stanie czegokolwiek się nauczyć? McCall
Smith coraz dokładniej portretuje swoich bohaterów, stawia ich przed różnymi
decyzjami, daje szanse na zmiany. Przede wszystkim jednak stwarza ciepły obraz
społeczności powiązanej ze sobą różnymi zobowiązaniami i więzami, z tętniącym
życiem Edynburgiem w tle.
Moja ocena: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz