Lisa Gardner, Druga córka, Amber, Warszawa 2000, 256 s.
Teksas. Seryjny morderca ginie na krześle elektrycznym,
zabierając do grobu imię i miejsce pobytu swojego jedynego dziecka.
Boston. Porzucona w szpitalu dziewczynka zostaje adoptowana przez bogate małżeństwo.
Dwadzieścia lat później. Melanie Stokes prowadzi spokojne życie w swojej przybranej rodzinie. Aż do dnia, kiedy przychodzi anonim ze słowami: "Dostaniesz to, na co zasługujesz".
Boston. Porzucona w szpitalu dziewczynka zostaje adoptowana przez bogate małżeństwo.
Dwadzieścia lat później. Melanie Stokes prowadzi spokojne życie w swojej przybranej rodzinie. Aż do dnia, kiedy przychodzi anonim ze słowami: "Dostaniesz to, na co zasługujesz".
Debiutu Lisy Gardner nie czytałam. Za to miałam wątpliwą
przyjemność przeczytać jej drugą książkę. Po niemalże doskonałym „Sąsiedzie”
jak ja się rozczarowałam „Drugą córką”!
Cała intryga chwilami jest rozdęta do granic
nieprawdopodobieństwa. Do tego nudne i zupełnie niepotrzebne sceny seksu, które
może w romansie byłyby do strawienia, ale w thrillerze? Po co to? Żeby
zadowolić wszystkich? Bo zasada: trochę zbrodni, trochę seksu, trochę polityki
i bestseller gotowy? W książce Gardner brakuje tylko polityki na wielką skalę;
zamiast tego pisze o przepychankach personalnych w mikrokosmosie bostońskiej
śmietanki medycznej. Do tego niepokorna, zbuntowana, obowiązkowo piękna i
kochliwa główna bohaterka i amant o tajemniczej przeszłości. Po co czytać,
skoro można od razu womitować?
Zaletą jest to, że „Drugą córkę” szybko się czyta. Ale na
kolana nie powala. Chyba że w celu wygodniejszego womitowania!
Moja ocena: 1.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz