Charlotte Brontë, Shirley, MG, Warszawa 2011,
640 s.
Borykający się z przeciwnościami losu młody przedsiębiorca,
Robert Moore, sprowadza do swej fabryki nowoczesne maszyny, czym naraża się
lokalnej ludności do tego stopnia, że doczekuje się zamachu na swoje życie. By
ratować podupadający interes, Moore rozważa poślubienie zamożnej i dumnej
Shirley Keeldar, mimo że jego serce należy do nieśmiałej Caroline, żyjącej w
całkowitej zależności od swego stryja. Tymczasem Shirley zakochana jest w
ubogim Louisie, który zajmuje posadę guwernera w rodzinie jej wuja. Choć Louis
odwzajemnia jej uczucie, ambicja i świadomość przepaści majątkowej, która ich
dzieli nie pozwalają mu się do tego przyznać. „Shirley”, napisana przez Charlotte
Brontë zaraz po „Dziwnych losach Jane Eyre”, to pełna pasji opowieść o
konflikcie klas, płci i pokoleń, toczącym się wśród wrzosowisk północnej Anglii
i na tle niespokojnej epoki wojen napoleońskich.
Przez dziesiątki lat Charlotte Brontë była postrzegana jako
autorka jednej powieści. I chociaż teraz Wydawnictwo MG zdecydowało się na
wydanie i innych utworów panny Brontë, nie ma zmiłuj, czytelnik nie uniknie
porównywania czy to „Profesora”, czy „Villette”, czy „Shirley” właśnie do losów
Jane Eyre.
Chociaż w „Shirley” jest mowa o miłości, temat ten został przesunięty
na dalszy plan. Jakby wszystko co było tajemniczego, romantycznego i wzniosłego
w związku dwojga ludzi, Charlotte Brontë już napisała w dziele swego życia. Tym
razem ważniejsze okazało się skupienie na obyczajowym aspekcie życia. Istotne
jest ukazanie przemian dokonujących się w przemyśle, starcia nowego i starego
myślenia odnośnie wytwórstwa, parcia ku większej produkcji. I chociaż bohaterom
powieści zdarza się spacerować po wrzosowiskach, i są fragmenty poświęcone
uczuciom, to największy nacisk panna Brontë kładzie na opisaniu zwyczajnego
życia, ukazaniu związków międzyludzkich, zależności jednych od drugich.
To co zwraca szczególną uwagę, to język – piękny, bogaty,
czysto literacki. Dbałość o formę i czytelnika. Dbałość o styl. Mocno
zarysowane postaci, wyraziste i pełne dynamiki, kobiety nie siedzą cicho gdzieś
w kącie, lecz starają się wziąć przeznaczenie w swoje ręce, pozostają przy tym
nieskazitelnie kobiece, wdzięczne i wrażliwe.
Tak się już teraz nie pisze. „Shirley” jest lekturą
niezwykłą, pozwalającą nie tylko odpocząć od trosk dnia dzisiejszego, ale
również zabierającą nas w przeszłość, do dziewiętnastowiecznej Anglii opisanej w
żywy i nadobny sposób.
Moja ocena: 4.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz