Atul Gawande, Komplikacje, Znak, Kraków 2009, 288 s.
Medycyna, jakiej nie znajdziesz w podręcznikach. Gawande
fascynująco opisuje przypadki, z którymi zetknął się podczas swojej pracy
chirurga. Kulisy zawodu lekarza, dramatyczne decyzje mogące ocalić komuś życie.
Pomyłki, komplikacje, przypadkowe rozwiązania. Ta książka pokazuje, że medycyna
to niedoskonała nauka, dziedzina nieustannie się zmieniająca, pełna niepewnych
informacji i omylnych jednostek.
Jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w 2013 roku.
Atul Gawande przystępnie, chwilami dowcipnie, chwilami gorzko opisuje swoje
przemyślenia, do jakich doszedł będąc rezydentem. Odziera lekarzy z etosu bogów
i ukazuje ich jako zwykłych ludzi – omylnych, z nałogami, kłopotami rodzinnymi.
Są fragmenty w „Komplikacjach”, kiedy wydaje się, że Gawande opisuje jakiś
horror, sytuacje, których na próżno by szukać nawet w tak niepoprawnym
politycznie serialu jak „Doktor House”. Pomyłki bowiem zdarzają się wszędzie, nawet
w medycynie, nie ma ludzi nieomylnych i niestety najbardziej przy tym cierpi
pacjent.
Gawande stara się jednocześnie ukazać, ile pracy wkłada się
w minimalizowanie tytułowych komplikacji, w ograniczanie strat i złych diagnoz.
Przytacza przy tym autentyczne przykłady, z którymi się zetknął. Opowiadając
swą historię udowadnia, że medycyna nie może być nauką bezduszną, raz na zawsze
wtłoczoną w określone ramy, że zarówno lekarze, jak i pacjenci muszą (dla
wspólnego dobra) współpracować ze sobą, nie postępować pochopnie. Gawande
zastanawia się nad granicami odpowiedzialności człowieka-lekarza i
człowieka-chorego. Kiedy należy przeciwstawić się rutynie i iść za głosem
instynktu, i jednocześnie, jak bardzo trzeba być silnym i odpowiedzialnym, by
rutyna nie doprowadzała do uśpienia czujności, lecz sprawiała, że lekarz jest
osobą kompetentną i niosącą rzeczywistą pomoc.
Istotny jest język „Komplikacji”. Gawande pisze z werwą,
odwołując się do konkretnych przypadków wyjaśnia wszystko krok po kroku czytelnikom,
potencjalnym laikom. Nie szafuje na prawo i lewo medycznymi terminami, które
dla niego są chlebem powszednim, ale dla czytelników już nie. Przy tym sprawia,
że nawet mdłości mogą okazać się fascynującym wyzwaniem. Barwny język,
autoironia, poczucie humoru i dystans do siebie – wszystko to sprawia, że „Komplikacje”
są fascynującą lekturą.
Polecam.
Moja ocena: 5.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz