Laura Esquivel, Z szybkością pragnienia, Zysk i S-ka, Poznań
2002, 157 s.
Meksyk, początek XX wieku. Lata tuż po rewolucji
meksykańskiej.
Júbilo posiada wrodzony dar radości oraz zdolność "słyszenia" prawdziwych ludzkich uczuć, niemożliwych do wyrażenia słowami. Od lat dziecięcych Júbilo - najmłodsze z dzieci bardzo skromnej rodziny - pełnił funkcję tłumacza i pośrednika między swą indiańską babką i hiszpańską matką.
Júbilo posiada wrodzony dar radości oraz zdolność "słyszenia" prawdziwych ludzkich uczuć, niemożliwych do wyrażenia słowami. Od lat dziecięcych Júbilo - najmłodsze z dzieci bardzo skromnej rodziny - pełnił funkcję tłumacza i pośrednika między swą indiańską babką i hiszpańską matką.
Júbilo odkrył moc słowa, równie potężną jak siła pragnienia.
Odkrycie to określi jego przyszłość: Júbilo zostanie telegrafistą, by nadal móc
tłumaczyć i interpretować po swojemu słowa innych. Jego zawód oraz łagodny i
jowialny charakter pozwolą mu nadal być pośrednikiem, tym razem między
zakochanymi i wrogami. Jednakże wrodzony dar stanie się równocześnie jego
największym przekleństwem…
Ta powieść nie jest zła. Ma w sobie wielkie pokłady miłości
i tej fizycznej, i tej psychicznej. Esquivel pisze o miłości męża do żony, żony
do męża, córki do ojca i ojca do dzieci. Ta cieniutka książeczka aż kipi od
słów: miłość, pragnienie, seks, oddanie. Nie ma w tym nic wulgarnego, bo język
pisarki jest iście literacki, a styl chwilami uroczo naiwny, przypominający
wypracowanie zdolnej uczennicy z liceum.
Ale strona po stronie czytając o życiu Júbila, o jego
namiętnym seksie z żoną, momentach zazdrości i załamań, znowu o namiętnym
seksie z żoną, o jego pracy telegrafisty-pośrednika słów i znowu o namiętnym
seksie z żoną, chwilami miałam dość i seksu, i głównego bohatera. Sympatyczny
on, sympatyczna jego żona – Luz Maria, równie sympatyczna ich córka – Lluvia, w
ogóle prawie sami sympatyczni ludzie zostali opisani w książce. Kronika pewnego
małżeństwa spisana w pośpiechu, z naciskiem na seksualną stronę życia, do tego
kilka truizmów o zaufaniu, o mądrościach ludowych i śmierci.
Czytało się dobrze, ale szału nie było. Júbilo i jego
rodzina znikną w odmęcie niepamięci mojego umysłu, nie pozostawią po sobie śladu.
W sumie – taka sobie. Ani dobra, ani zła. Nijaka.
Moja ocena: 2.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz