Maggie O’Farrell, Zniknięcia Esme Lennox, Rebis, Poznań
2008, 240 s.
Intrygujący portret dwóch kobiet, których życie zbiega się
nagle, by mogło dojść do rozwiązania zagadki tragedii sprzed sześćdziesięciu
lat. Jedna z nich staje się detektywem tropiącym przeszłość, druga wymazana z
rodzinnej historii czeka na dzień, w którym będzie mogła dowieść, że niczego
nie zapomniała i nigdy nie wybaczyła doznanych krzywd.
Nasze życie nie zawsze przebiega bezproblemowo. Prawdę
mówiąc zazwyczaj przypomina chaos, mieszaninę szczęśliwych chwil, drobnych i
większych przykrości, niespodzianek mniej lub bardziej udanych. A czasami jest
po prostu życiem zmarnowanym.
Maggie O’Farrell postanowiła ukazać jakimi pokrętnymi
drogami kieruje się życie niektórych osób. Najpierw wprowadziła chaos, pośród
którego trudno się było rozeznać, potem stopniowo, krok po kroku rozjaśniała
mroki niewiadomych. Stworzyła powieść idealną do czytania w długie wieczory,
ale nie pozbawioną walorów stricte
literackich. Ukazała czytelnikom całą gamę emocji, jakie targały bohaterkami.
Naszkicowała kobiety wyraziście i z pasją, tchnęła w nie życie.
Jest to powieść o nienawiści, goryczy, smutku i jałowym
usprawiedliwianiu się, gdzie jedna z bohaterek, niczym mantrę powtarza słowa:
„Nie było moją intencją...” Och! Iluż z nas mogłoby tak powiedzieć, zasłonić
się banalnym usprawiedliwieniem, jednocześnie nie robiąc nic, by naprawić
wyrządzone zło. A czas nie zawsze leczy rany, dowodem czego jest przewrotny,
niebanalny koniec „Zniknięć Esme Lennox”, daleki od ckliwego i jakże
nieprawdziwego w opisanych przez autorkę okolicznościach, happy endu.
Polecam.
Moja ocena: 4.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz