Majgull Axelsson, Droga do piekła, W.A.B., Warszawa 2008,
392 s.
Czterdziestokilkuletnia Cecylia jest pracownikiem szwedzkiej
ambasady na Filipinach. Katastrofa wybuch wulkanu Pinatubo, zmienia gwałtownie
jej życie i skłania do rozrachunku z przeszłością latami dzieciństwa i młodości
w szwedzkim miasteczku, nieudanym małżeństwem, pracą charytatywną w Indiach,
śmiercią matki. Tłem tej doskonale skomponowanej, zaskakującej głębią
psychologiczną powieści jest skomplikowana sytuacja społeczna i polityczna
Filipin oraz losy uwikłanych w nią ludzi. „Daleko od Niflheimu”, wydane po raz
pierwszy w 1994 roku, to powieściowy debiut Axelsson, nagrodzony między innymi
prestiżową nagrodą Moy Martinson.
Axelsson nie poszła na łatwiznę i nie skupiła się na pisaniu
słodkich, przyjemnych książek. Odwrotnie – zdecydowała się sięgać po tematy
trudne, niepopularne wręcz i przede wszystkim – dające do myślenia.
Tę powieść można określić jednym, niestety dość
wyświechtanym słowem: przejmująca. Z jednej strony mamy rozwiniętą Szwecję, z
drugiej – biedny Trzeci Świat. I kobietę, którą wyrzuty sumienia doprowadzają
niemal do obłędu. Nie może przestać wspominać; bezpieczna w swojej ojczyźnie
wciąż wraca myślami do pobytu na Filipinach, losu tamtejszych dzieci, które
nawet nie mogą marzyć o dzieciństwie, ponieważ kraje rozwinięte bez skrupułów
wykorzystują je jako tanią siłę roboczą, do przemocy i okrucieństwa panujących
nie tylko w rodzinach, ale i w stosunkach społecznych w ogóle.
A najgorsze jest to, że bohaterka musi żyć z tym, co
przeszła, żyć z duchami przeszłości i tym, co zrobiła lub właśnie, czego
zaniechała.
Axelsson po raz kolejny daje czytelnikowi książkę-klejnot:
piękny język, istotna treść, niewygodne tematy. Nurzając się w swym bogactwie,
kraje rozwinięte niechętnie przyjmują do wiadomości, że w Trzecim Świecie
spokojnie przeżyty dzień, bez katastrofy, bez przemocy, bez dojmującego głodu –
jest szczytem marzeń wielu ludzi.
Polecam.
Moja ocena: 5.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz