Chuck Palahniuk, Udław się, Niebieska Studnia, Warszawa
2007, 352 s.
Victor Mancini – maniak seksualny umawiający się na randki
na mityngach dla uzależnionych – celowo dławi się w restauracjach. W ten
kontrowersyjny sposób zdobywa fundusze na zapewnienie opieki śmiertelnie chorej
matce.
W miarę rozwoju wydarzeń ta na przemian wesoła i przygnębiająca historia staje się coraz bardziej dziwaczna, szokująca i mroczna. „Udław się” po raz kolejny wciąga w hipnotyzujący, perwersyjny świat Chucka Palahniuka
W miarę rozwoju wydarzeń ta na przemian wesoła i przygnębiająca historia staje się coraz bardziej dziwaczna, szokująca i mroczna. „Udław się” po raz kolejny wciąga w hipnotyzujący, perwersyjny świat Chucka Palahniuka
Chwilami Victor Mancini przypominał mi Tylera z „Podziemnego
kręgu” – ta jego bezkompromisowość, kontrowersyjność i niekonwencjonalny sposób
na życie. Ale z drugiej strony – Manici jest postacią o wiele bardziej
nieprzyjemną, a czytanie „Udław się” przypomina się nurzanie w wymiotach.
Palahniuk epatuje ohydą i perwersją, widzi świat jedynie w jego ponurej
odsłonie, wszystko jest zbrukane, zniechęcające, utarzane w ekskrementach
(chwilami dosłownie), wulgarne i ocierające się o pornografię.
Brnęłam przez tę książkę z trudem. Brud oblepiał moje myśli,
czułam się chwilami wręcz zgwałcona mentalnie. A jednak nie potrafiłam jej
odłożyć, zamknąć raz na zawsze i oddać niedokończoną do biblioteki. Bo było w „Udław
się” coś, co mnie przyciągało, a Palahniuk mimo całego opisywanego bagna,
potrafił zainteresować czytelnika (tutaj: mnie) i poruszyć do głębi (nie tylko
doprowadzając do mdłości). A gdzieś pomiędzy wersami nieśmiało przebijały się –
pragnienie prawdziwej miłości, szukanie nadziei i oczyszczenia się z
przeszłości i całego upokorzenia, jakie towarzyszy głównemu bohaterowi.
Mimo wszystko – polecam.
Moja ocena: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz