Lisa Gardner, Zaginiona, Sonia Draga, Katowice 2008, 400 s.
Na pustej drodze, nieopodal autostrady w stanie Oregon,
policja odnajduje otwarty samochód z włączonym silnikiem i damską torebkę
porzuconą na siedzeniu kierowcy. Co się stało z jej właścicielką? Mąż
zaginionej, psycholog kryminalny, wraz z córką walczy z miejscowymi władzami,
ściga się z czasem i gorączkowo poszukuje odpowiedzi na pytania, których ze
strachu nie potrafi sobie zadać.
Mamy w „Zaginionej” tajemnicę, ale Lisa Gardner bardziej
skupia się na obserwowaniu psychologicznych zachowań swych bohaterów. Jest to
tym ciekawsze, że po raz kolejny spotykamy się z postaciami znanymi już z
wcześniejszych powieści Gardner. Pierce’a Quincy’ego zdążyłam poznać w „Drugiej
córce” i potem, w „Trzeciej ofierze”. Z kolei tytułową zaginioną jest ni mniej
ni więcej – Rainie Connor, również znana z „Trzeciej ofiary”. W ogóle jest to
bardzo rodzinna opowieść, bo pojawia się i córka Quincy’ego, to właśnie ona
prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia.
Jest to książka nierówna. Skupiając się na swych bohaterach,
Gardner gubiła chwilami wątek, nie wiedziała, jak poprowadzić akcję, mnożyły
się dłużyzny i czasami wiało nudą.
Dopiero przy końcu Gardner odzyskała werwę i zafundowała
czytelnikom doskonałe zakończenie. Niewątpliwie więcej się spodziewałam zarówno
po pisarce, jak i po zamyśle. Zaginięcie jest zawsze niepokojące dla
najbliższych zaginionego, jest czymś, co doprowadza do skraju szaleństwa, ta
świadomość, że nie wiemy, co stało się z ukochaną osobą, że nie mamy żadnego
wpływu na jej los czy poczynania... Można to było naprawdę dobrze rozwinąć.
Niestety Gardner poszła po linii najmniejszego oporu.
Moja ocena: 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz