Caroline Graham, Śmierć w przebraniu, Gdańskie Wydawnictwo
Psychologiczne, Gdańsk 2006, 351 s.
Mieszkańcy wsi Compton Dando od dawna spodziewali się, że w
starym dworze Golden Windhorse, zajętym przez członków dziwnej sekty, dojdzie
do czegoś złego. Tajemnicza śmierć Jamesa Cartera, którą koroner uznał jednak
za wynik wypadku, wywołuje więc w okolicy sporo budzących strach plotek.
Wkrótce w sekcie dochodzi do morderstwa, a śledztwo w jego sprawie, prowadzone
przez nadinspektora Barnaby'ego, ujawnia wiele nieprzyjemnych faktów, które
mieszkańcy i goście dworu woleliby ukryć.
W sumie mogłabym powtórzyć wszystko, co napisałam już
wcześniej w recenzji „Śmierci pustego człowieka”: klimat prowincjonalnej
Anglii, mniejsze i większe podłostki popełniane przez ludzi, niespełnione
ambicje, które potrafią doprowadzić do zbrodni.
Tym razem dostajemy jednak dodatkowo opis zamkniętej,
tajemniczej wspólnoty. Wydaje się, że Caroline Graham czuje się najlepiej
opisując hermetyczne grupy społeczności. Od razu przychodzi na myśl, że
morderca jest pośród przedstawianych osób i wystarczy tylko pogłówkować, aby
wyprzedzić książkowych policjantów. Graham podrzuca fałszywe tropy, prowadzi
czytelnika na manowce i sprawia, że kryminał nieźle trzyma w napięciu. Niezła
książka do pociągu. Albo jako lektura na wieczór.
Moja ocena: 4
W ramach eksperymentu kupiłem kiedyś dwie powieści Graham, ale do dziś jakoś nie jest nam po drodze :) Będę musiał w końcu się za nie zabrać, może właśnie podczas jakiejś przejażdżki pociągiem ;)
OdpowiedzUsuńSerial jest na pewno lepszy. Ale do pociągu Graham powinna się nadać :)
Usuń