Sebastian Fitzek, Klinika, G+J, Warszawa 2009, 288 s.
Trzy kobiety, wszystkie młode, piękne i pełne życia, giną
bez śladu. Wystarcza tydzień w rękach psychopaty, którego prasa nazywa
Łamaczem. Kiedy zostają odnalezione, są całkowicie złamane psychicznie, w żaden
sposób nie można się z nimi porozumieć. Jakby były pochowane w swoich ciałach.
Klinika psychiatryczna odcięta od świata przez śnieżną zawieruchę. Łamacz znów się uaktywnia. Podczas przerażającej nocy udowadnia, że ucieczka jest niemożliwa. Czy przywiezionego do kliniki młodego mężczyznę cierpiącego na amnezję łączy coś z psychopatycznym mordercą?
Klinika psychiatryczna odcięta od świata przez śnieżną zawieruchę. Łamacz znów się uaktywnia. Podczas przerażającej nocy udowadnia, że ucieczka jest niemożliwa. Czy przywiezionego do kliniki młodego mężczyznę cierpiącego na amnezję łączy coś z psychopatycznym mordercą?
Co tam Skandynawowie ze swoimi kryminałami! Jesienią 2012
roku odkryłam genialnego autora thrillerów psychologicznych. Niemca. Sebastian
Fitzek zauroczył mnie od pierwszej strony „Kliniki” po posłowie.
Czytałam tę powieść w dobrym czasie, bo już zimno i ciemno
za oknami było i lada dzień można się było spodziewać śniegu, zatem wejście w
klimat odciętej od świata kliniki psychiatrycznej było łatwe, aż nazbyt! Fitzek
stworzył powieść genialnie klaustrofobiczną, przewrotną, o inteligentnej i
zaskakującej fabule. Dawno już nie odczuwałam dreszczy niepokoju czytając
wszelkie powieścidła kryminalne. Tamtej nocy w listopadzie (przeczytałam „Klinikę”
w kilka godzin) wróciły już zapomniane odczucia strachu i zdezorientowania. Ja
bardzo lubię się bać, pod warunkiem wszakże, że kiedy zamknę książkę albo
skończy się film, wrócę do swego bezpiecznego świata. Acz lata lektury stępiły
we mnie tę empatię na bohaterów literackich (i filmowych). Fitzek zaś
zafundował mi powrót do przeszłości, dał mi trzy godziny niepewności, lęku i
obawy, że świat wcale nie jest takim przytulnym miejscem, na jaki wygląda.
Mogłabym długo pisać i autorze, i jego książce. Ale po co?
Napiszę zbyt dużo i zdradzę tajemnicę, która w „Klinice” jest szalenie istotna.
Powiem zatem krótko: jeden z najlepszych thrillerów jakie zdarzyło mi się
czytać. Polecam!
Moja ocena: 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz