Tess Gerritsen, Ogród kości, Albatros A. Kuryłowicz,
Warszawa 2009, 416 s.
Czasy współczesne. Julia Hamill dokonuje makabrycznego
odkrycia na terenie nowo nabytej posiadłości w Massachusetts - wykopuje czaszkę
kobiety noszącą nieomylne ślady popełnionej zbrodni. Odpowiedzi na pytanie, kim
jest zamordowana, należy szukać w innej epoce.
Boston, rok 1830. Norris Marshall, ubogi student medycyny zarabiający na utrzymanie i czesne uczestnictwem w ponurym procederze handlu zwłokami, staje się głównym podejrzanym w sprawie serii mordów. Straszliwie okaleczone ciała dwóch pielęgniarek i lekarza zostają znalezione w pobliżu szpitala uniwersyteckiego. Aby dowieść swojej niewinności Norris musi odszukać jedynego świadka, który widział zabójcę - piękną szwaczkę z bostońskich slumsów przekonaną, że będzie następną ofiarą...
Boston, rok 1830. Norris Marshall, ubogi student medycyny zarabiający na utrzymanie i czesne uczestnictwem w ponurym procederze handlu zwłokami, staje się głównym podejrzanym w sprawie serii mordów. Straszliwie okaleczone ciała dwóch pielęgniarek i lekarza zostają znalezione w pobliżu szpitala uniwersyteckiego. Aby dowieść swojej niewinności Norris musi odszukać jedynego świadka, który widział zabójcę - piękną szwaczkę z bostońskich slumsów przekonaną, że będzie następną ofiarą...
Nie przepadam za książkami historycznymi, bo jestem
niemożebnie wyczulona na błędy merytoryczne. Nawet drobnostka potrafi zepsuć mi
przyjemność z lektury. Tym samym szerokim łukiem omijam w bibliotece półkę z
najnowszymi powieściami historycznymi.
A jednak po „Ogród kości” sięgnęłam, przeczytałam i byłam
zadowolona. Tess Gerritsen zna się na tym, o czym pisze. Wprowadza nas w szpitalny
świat dziewiętnastowiecznego Bostonu, gdzie higiena była kwestią dalekiej
przyszłości, lekarze przenosili na niemytych dłoniach miliony zarazków, a
handel zwłokami kwitł w najlepsze.
Perfekcyjnie oddane są nie tylko realia związane z medycyną,
ale też sugestywnie opisane jest samo miasto, jego szemrane zaułki, podejrzane
gospody i równie podejrzani osobnicy. To nie jest ocenzurowany Boston wyższych
sfer z całym blichtrem, zakłamaniem i pieniędzmi. Gerritsen pisze o biedzie,
slumsach i popełnianych zbrodniach tak zajmująco, że czas spędzony nad „Ogrodem
kości” mija nie wiedzieć kiedy. Zdecydowanie jedna z najlepszych książek
obyczajowo-kryminalnych z fabułą umiejscowioną w przeszłości.
Moja ocena: 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz