Historia życia prywatnego, pod red. Philippe’a Ariésa,
Georges’a Duby’ego, t. 3. Od renesansu do oświecenia, pod red. Philippe'a Ariésa, Rogera
Chartiera, Ossolineum, Wrocław-Warszawa-Kraków 2005, 736
s.
Książka ukazuje różne formy prywatności, takie jak
intymność, indywidualność dziecka, pobożność, przyjaźń, ukazuje też skupienie
się całej sfery prywatnej na rodzinie i jej uprzywilejowane miejsce.
W tomie trzecim pojawia się tak wielu autorów, że
odniesienie się do wszystkich jest w gruncie rzeczy niemożliwe. Wyszłoby
streszczenie tomu, a nie – recenzja.
Wychodziło, bo w sumie napisałam o książce kilkadziesiąt
wersów. Ale przecież nie w tym rzecz. Wiele jest bardziej lub mniej ciekawych
rzeczy, do których odnoszą się autorzy, oczywiście pod warunkiem, że potrafię
zrozumieć, co piszą. A z tym nie zawsze jest łatwo. Otwiera pierwszą część („Kształty
współczesności”) esej Yvesa Castana „Polityka a życie prywatne” i rzecz dziwna,
każde słowo z osobna rozumiem doskonale, ale nie potrafię ich złożyć w całość,
nie mówiąc już o zrozumieniu. Mój rozum odpowiada współpracy z tekstem. Niezbyt
to zachęcający początek.
Potem jest już lepiej. Dużo miejsca autorzy poświęcają
pismu, tekstom, nauce czytania rozpowszechnionej już w wiekach XVI-XVIII
znacznie, gorzej natomiast było z pisaniem. Co ciekawe, wciąż było wielu
przeciwników wynalazku Gutenberga, którzy wychodzili z założenia, że druk psuje
tekst. Twierdzili: est virgo hec penna,
meretrix est stampificata (pióro jest dziewicą, druk jest kobietą
rozpustną). Czytano w ciszy, ale równie ważna była wspólna lektura.
W okresie oświecenie powstały pierwsze „podręczniki”
pedagogiczne, ludzie zaczęli przykład wagę do pozorów, za którymi mogli
odgraniczyć swoje życie prywatne od publicznego. Enklawami prywatności stawały
się zamknięte ogrody, zaciszne gabinety czy wreszcie sypialnie, które były
miejscami wytchnienia od publicznej etykiety i zachowań.
Mamy opisany cały wachlarz zachowań ludzi, ich zwyczaje
kulinarne, zainteresowania, odniesienia do higieny czy opieki nad dziećmi.
Nieważne czy dwór królewski, czy dom mieszczański – w czasach nowożytnych
higiena była w fatalnym stanie. Królewski lekarz Héroard, który opiekował się
Ludwikiem XIII, wspomina tylko raz o kąpieli dziecka podczas pierwszego roku
jego życia. Przez pozostałe dni, przyszły mąż Anny Austriaczki był tylko
„czyszczony”, głównie zaś zajmowały się nim nianie i mamki. Rzadko widywał
swoich królewskich rodziców i nie było to wcale zachowanie nietypowe. Inaczej
odnoszono się w oświeceniu do kwestii posiadania i opiekowania się dziećmi.
Życie prywatne kobiet ograniczało się do posłuszeństwa,
służenia i opieki, oraz całkowitemu podporządkowaniu mężczyźnie, co w sumie nie
jest żadną nowością. Wszelki pretekst do wyjścia był dobry, zatem mężatki
uciekały w religię, by wydostać się z czterech ścian domu. Niewiasty
postrzegano krańcowo różnie: albo jako głupie gaduły, albo pobożne (ciche i
mądre). Zmarginalizowano ich rolę, usunięto w cień i miało się to dopiero
zmienić pod koniec XVIII wieku. Dziewczyny o wątpliwej reputacji były
demaskowane, mężczyźni mogli bezkarnie je potępiać i wymyślać wszelkie wybryki,
by utrudnić im życie. „Kocia muzyka” (charivari)
pod ich oknami była jednym z najpopularniejszych wybryków. Smutny to obraz
ograniczenia prywatności kobiet do kuchni i kościoła. I przy okazji potwierdza
to doniesienia i innych autorów, że tak potępiane „wieki ciemne” vel
średniowiecze, były o wiele łaskawsze dla kobiet niż „odrodzenie”.
W trzecim tomie wspominane są dzienniki, które będąc
świadectwem swoich czasów, stanowią jednocześnie ciekawą lekturę. Mowa tu o
wspomnieniach Ludwika Saint Simona, który daje fantastyczne świadectwo Francji
za czasów Ludwika XIV, oraz dziennikach Anglika Samuela Pepysa. Podczas
zmagania się z trzecim tomem „Historii życia prywatnego” niejednokrotnie
zastanawiałam się, czy po prostu nie prościej sięgnąć do tych źródeł i darować
sobie naukowe dywagacje. Ale nie, bo odrzucając naukowy bełkot niektórych
autorów (wspomnianego Castana czy też Jeana Marie Goulemota lubującego się w
słowach typu: dialektyka, socjologizm, mediatyzowany, skatologia, autarkiczny)
można naprawdę dogłębnie poznać prywatność ludzi odrodzenia i oświecenia.
Moja ocena: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz