Jonathan Kellerman, Diabelski walc, Amber, Warszawa 2000,
349 s.
Psycholog zostaje poproszony o konsultację w Szpitalu
Dziecięcym w Los Angeles. Tutejsi lekarze nie potrafią pomóc dwuletniej
dziewczynce, która od trzeciego miesiąca życia wciąż choruje, ale objawy są tak
różne, że nie można zdiagnozować żadnej konkretnej choroby. Co gorsza,
dziesiątki badań, nakłuć i punkcji spowodowały, że mała wpada w histerię na sam
dźwięk słowa „doktor”. Objawy tymczasem nasilają się.
Jest to jedna z lepszych książek o duecie Delaware–Sturgis.
Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego że Alex Delaware ujawnia swoje, skrywane
w innych thrillerach, oblicze psychologa. W „Diabelskim walcu” Kellermann
skupia się na przeniesionym zespole
Münchausena i wokół niego buduje całą intrygę.
Dobrze napisana,
ciekawa intryga. Przede wszystkim zaś ukazanie ciemnej strony rodzicielskiej
opieki i manipulacji. Treść nie musi ociekać krwią, nie potrzebne są pościgi i
strzelaniny, aby zbudować napięcie. To właśnie jedna z takich książek.
Moja ocena: 4.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz