Jonathan Kellerman, Selekcja, Amber, Warszawa 2002, 336 s.
Podczas szkolnej wycieczki do rezerwatu przyrody w pobliżu
Los Angeles zostaje zamordowana upośledzona dziewczynka, córka izraelskiego
dyplomaty. Po kilku miesiącach bezowocnego śledztwa detektyw Milo Sturgis prosi
o pomoc swego przyjaciela, psychologa dziecięcego. Rozpoczynając prywatne
dochodzenie, Alex Delaware nie podejrzewa, że śmierć piętnastoletniej Irit to
początek serii maniakalnych morderstw dzieci.
Słabizna. W „Selekcji” Alex Delaware to już prawdziwy
bohaterski i nieustraszony facet, który nie boi się pchać tam, gdzie go nie
proszą. James Bond mógłby się od niego uczyć niemalże. Akcja zabija treść.
Umyka gdzieś sedno sprawy i zamiast misternej intrygi mamy zwykłą strzelankę
lub gorzej, książkę w stylu „zabili go i uciekł”. Szkoda, bo skoro już
Kellerman sięgnął po temat niepełnosprawności dzieci i ich roli w
społeczeństwie, mógł wysilić się na bardziej interesującą historię. Niezły
początek, a potem wszystko staje się coraz mniej prawdopodobne.
Jedna z najmniej ciekawych książek o Aleksie Delaware. I
jedna z najmniej udanych w karierze Kellermana.
Moja ocena: 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz