„Podróże do Brwinowa”, Fundacja Projektor Kultury, Warszawa
2013, 216 s.
Na książkę
„Podróże do Brwinowa” składa się dziesięć niezwykłych reportaży, które
opowiadają o ludziach związanych z gminą Brwinów.
„Podróże do Brwinowa” to lektura specyficzna, bardziej
lokalna niż ogólnokrajowa. Dziesięć reportaży o gminie ukazuje mniej znane
oblicze miasta i okolic. To taka śliczna laurka, gdzie co prawda nie ma
kłamstw, ale prawda jest chwilami szalenie podkolorowana.
W idyllicznym obrazowaniu miasta celuje szczególnie Dariusz
Koźlenko. Jego reportaż o Wacławie Kowalskim („Roch, maciejówka i rower”)
przedstawia wspaniałego aktora i wspaniałego człowieka. Tymczasem opinie o
Kowalskim jako człowieku były różne, chwilami skrajnie różne od tych opisanych
przez Koźlenkę. Przy tym nikt nie odmawiał panu Wacławowi talentu. Koźleno jest
również współautorem „Gniazda”, w którym wespół z Andrzejem Stankiewiczem zręcznie
żongluje danymi statystycznymi czyniąc z Brwinowa ewenement na skalę krajową.
To prawda, że mieszka tutaj wiele małżeństw z dziećmi, place zabaw w czasie
letnim pełne są dziecięcych śmiechów i nawoływań młodych matek. Ale brak jest
wystarczającej liczby miejsc w przedszkolach, a gmina nie spieszy się z
realizacją wytyczonych sobie zadań. Wbrew zapewnieniom autorów, Brwinów jest
sypialnią Warszawy, większość mieszkańców co rano rusza podmiejskim pociągiem w
stronę stolicy lub ulicą Pszczelińską (jedną z najbardziej dziurawych dróg) w
stronę Pruszkowa i dalej. W godzinach przedpołudniowych w sklepach jest
pustawo, przeważają twarze starszych ludzi, czasami mignie gdzieś matka z
dzieckiem w wózku.
Dopiero po południu, po przebrnięciu w ścisku i tłoku drogi
powrotnej, miasto ożywia się. Na Rynku robi się tłoczno. Samochody stoją w
korku, przebycie dwustumetrowego odcinka do ronda im. Wacława Kowalskiego trwa
od dziesięciu minut do pół godziny. Wówczas widać, jak miasto tętni życiem, kłótniami
o pierwszeństwo przejazdu, przebłyskami uprzejmości. Ekspedientki w sklepach
nadrabiają godziny nudy i uwijają się jak w ukropie. W słoneczne dni ludzie
siadają przy fontannie na skwerku, żeby odpocząć przed dalszą drogą, do domu.
Czasami na rowerze, przeważnie na piechotę, bo komunikacji miejskiej w
Brwinowie nie ma.
Zupełnie inaczej czyta się reportaże dotyczące okolic
Brwinowa. Jak na gminę, która nie jest tak atrakcyjna wizualnie jak Milanówek
czy Podkowa Leśna, mieszkało i mieszka tutaj wielu ludzi z pasją, jak chociażby
okoliczni koniarze (Zofia Wojtkowska „Galop”). Jest kilka stadnin, gdzie
zaprzyjaźnić się z koniem i nauczyć się nań mogą nie tylko dorośli, ale i małe
szkraby.
Jeśli zaś chodzi o strawę dla ducha... Najbliżej jest
Stawisko, siedziba Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. Do stylowego
domu wiedzie aleja lipowa, wokół pełno jest zieleni i nic dziwnego, skoro
Stawisko powstawało razem z pobliską Podkową Leśną. W pobliskim Karolinie
mieści się siedziba najbardziej znanego zespołu ludowego – „Mazowsze”. Jadąc
tam z Brwinowa przy Obwodnicy już z daleka rzucają się w oczy piętrowe
angielskie autobusy, żółtą plamą odznacza się amerykański szkolny autobus,
kilka metrów dalej stoją dwa „ogórki” – żywa historia PRL. To Muzeum
Motoryzacji i Techniki. Jadąc w stronę Milanówka można trafić do Owczarni,
gdzie wystawione są rzeźby Juana Soriano. Wszystko to jest warte obejrzenia,
odwiedzenia nie raz i nie dwa, bo nawet po dwóch wizytach coś może umknąć,
czegoś można nie zobaczyć. Autorzy reportaży przybliżyli historię tych miejsc,
opisali sylwetki Iwaszkiewiczów (Dariusz Wilczak „Pan Iwaszkiewicz i panna
Lilpop”), twórców i artystów Mazowsza (ponownie Dariusz Wilczak „Dzieci
Mazowsza”), pasjonatów starych samochodów (Bartosz Janiszewski „Słodki zapach
smaru”) czy meksykańskiego artysty (i znowu Dariusz Wilczak „Ludzie ptaki”). Przedstawili
niby niepozorną gminę, gdzie dzieje się wiele, która mniej lub bardziej
uczestniczyła w aktywnym tworzeniu historii kraju. Pozwolili spojrzeć na
okolice Brwinowa świeżym spojrzeniem. Przede wszystkim zaś ukazali bogactwo
artystycznej myśli skupionej na małym obszarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz