Henryk Samsonowicz, Nieznane dzieje Polski. W Europie czy na
jej skraju?, Bellona, Warszawa 2012, 270 s.
Publikacja stanowi autorskie, refleksyjne spojrzenie
wybitnego historyka na dzieje Polski. Wniosek profesora jest jeden: Polska,
niezależnie od tego, czy należała do głównych potęg kontynentu, czy popadała w
polityczny niebyt, zawsze była integralną częścią Europy, z gospodarką,
kulturą, mentalnością i sposobem postrzegania świata podobnym jak na Zachodzie.
Jak na monografię historyczną, „Nieznane dzieje Polski”
wyglądają niepozornie. Ale za to ile mają w sobie treści i faktów, które do tej
pory nie były szczególnie eksponowane!
W szkole uczono nas według pewnego kanonu: początek państwa
polskiego datuje się na wiek X, kiedy Mieszko I przyjął chrzest. Potem jego syn
został pierwszym królem Polski i tak dalej, i znamy to z lekcji historii.
Tymczasem Henryk Samsonowicz wspomina o dwóch hipotezach powstania państwa
polskiego, z czego według jednej z nich, państwo to powstało o niemalże sto lat
wcześniej, w połowie IX wieku. I już powstanie Polski nie jest tak jednoznaczne
i bezkonfliktowe jakby się wydawało!
Dalej Samsonowicz odkrywa narodziny nazwy państwa, które
pierwotnie funkcjonowało jako „państwo Mieszka”, „Państwo Gnieźnieńskie”, za
czasów Bolesława Chrobrego utrwaliła się Polonia,
a Polacy trafili do „Pieśni o Rolandzie”! Związki Polski z Europą i
zjednoczenie tejże nie są wynikiem pertraktacji ostatnich kilkudziesięciu lat.
Już w średniowieczu pojawiały się idee zjednoczenia Europy, oczywiście chodziło
głównie o religię, ale warto wspomnieć o piętnastowiecznym fresku z kościoła w
Strasburgu (historia lubi zataczać koła i się powtarzać), gdzie pośród
piętnastu postaci podążających do krzyża znajduje się Polska (w towarzystwie
Niemiec, Galii, Italii i innych).
Polska czasów nowożytnych była silnie związana z Europą. I
chociaż takie teorie jak prawo Greshama czy słynna teoria trójwładzy Montesquieu
powstały w latach późniejszych, w Rzeczypospolitej znane były jeszcze nim
średniowiecze na dobre się skończyło. Do ciekawych i oryginalnych teorii Polacy
mieli dobrą rękę, zawodziło jednak wykonanie, szczególnie kiedy w oświeceniu
Polska zaczęła tracić na znaczeniu. Ilekroć pojawiała się istotna idea, tonęła
ona w otchłani wewnętrznych swarów i waśni. Jak na ironię, zapamiętano Polaków
jako tych, którzy wywodzili swe korzenie od starożytnych Sarmatów, podczas gdy
Frycza Modrzewskiego „O naprawie Rzeczypospolitej” uznano za dzieło czysto
politologiczne i jako takie, mniej istotne. Podczas, gdy w dobie Rozumu
doceniono na Zachodzie prace Kopernika, w Polsce broniono tezy o fałszywości
heliocentryzmu. Samsonowicz w „Nieznanych dziejach...” ukazuje swoistą
przypadłość Polaków: z jednej strony wielkie umysły, z drugiej – małe, ciasne
móżdżki ograniczone do granic możliwości. Jeśli w okresie nowożytnym Polska
mogła poszczycić się doskonałymi strategami wojennymi, że wspomnę o Karolu
Chodkiewiczu, Stanisławie Żołkiewskim czy Janie Sobieskim, to sztuka wojenna
nie mogła w pełni rozkwitnąć, bowiem nie potrafiono rozwiązać kwestii
organizacyjnych i finansowych. A bez wojska (i pieniędzy) nawet najlepszy wódz
pozostanie tylko samotnym żołnierzem. I było coraz gorzej, Polskę traktowano
coraz bardziej przedmiotowo, „złoty wiek” przeminął bezpowrotnie. Magnaci
zaspokajali swoją prywatę, chłopstwo grzęzło w nędzy... Bardzo smutny acz
prawdziwy obraz końca I Rzeczypospolitej nakreślił Samsonowicz.
Warto sięgnąć po dziełko profesora Samsonowicza.
Nagromadzone w nim fakty rzadko pojawiają się w podręcznikach szkolnych. Dzieci
uczą się historii schematycznie: data – wydarzenie albo: tekst i notatka. Nie
ma w czasie lekcji miejsca na dyskusję, na własne przemyślenia. Bombarduje się
młode umysły dziesiątkami nazwisk, mówi o wyjątkowości Marii Skłodowskiej-Curie
czy Bronisława Malinowskiego wstydliwie pomijając, że na świecie nazwiska te
kojarzone są raczej z Francją i Anglią niż krajem nad Wisłą. Schematyzm i nuda
zabijają ciekawość poznania świata, poznania własnej tożsamości. Książka
Samsonowicza ukazuje dzieje Polski z innej perspektywy: naszej europejskości i
prowincjonalności jednocześnie, naszych osiągnięć i porażek. Nie ma w „Nieznanych
dziejach...” niepotrzebnego zadęcia czy martyrologii, jest za to kawał ciekawej
historii Polski.
Polecam.
Moja ocena: 5.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz