niedziela, 6 kwietnia 2014

Elena Quiroga „Krew”

Elena Quiroga, Krew, PAX, Warszawa 1979, 308 s.

Jest to historia czterech pokoleń ziemiańskiej rodziny, opowiedziana przez niezwykłego narratora, drzewo rosnące koło domu. Z nim to wkraczamy w świat, którego już nie ma, w mury starego zamku. Poznajemy jego mieszkańców. Jesteśmy świadkami ich narodzin i śmierci, chwil szczęścia i rozpaczy. Przeżywamy ich namiętności i konflikty. Ale los każdego z członków tej rodziny budzi jednocześnie zadumę nad losem człowieka, nad jego czasem i czasem natury, nad tym, co bezpowrotnie przemija.

Chociaż Elena Quiroga napisała kilka powieści, na polski przetłumaczona została tylko „Krew”. Szkoda, bo w prozie Quirogi znaleźć można ukojenie, przygodę i liryzm.
„Krew” ma niebanalnego narratora, to stary kasztanowiec, w którego polu widzenia znajdują się dwa okna zamku i część parku. Obserwuje ludzi, którzy w porównaniu z nim przemijają tak szybko, są zaborczy w swych pragnieniach, uparci, często wręcz dążą do samozniszczenia.
Najpierw kasztanowiec opowiada o Amadorze i jego żonie Marii Fernandzie, która przemyka przez powieść niczym sen. Sam Amador częściej jest poza zamkiem niż w nim, rzadko więc widuje swoją córkę Amalię. Jej narodziny, dzieciństwo, małżeństwo z Efrenem kasztanowiec zna o wiele lepiej niż rodzony ojciec, w jego cieniu bawi się trójka dzieci Amalii, potem jej wnuki. Widzi śmierć ze starości, zbrodnię, wiarołomność, widzi jak zmieniają się obyczaje, jak do posiadłości wkracza świat techniki i samochody. W międzyczasie gdzieś poza zamkiem rozgrywają się konflikty wojenne. Ich echa rozbrzmiewają w rozmowach ludzi, w ich obawach. Ale świat zewnętrzny właściwie się nie liczy. Kasztanowiec obserwuje ludzi, te dziwne istoty, które nie potrafią docenić życia, wikłają się w konwenanse i więdną niczym kwiaty.
„Krew” powstała na długo przed „Domem duchów” Isabel Allende czy „Przepiórkami w płatkach róży” Laury Esquivel, ma jednak w sobie ów liryzm i magiczny realizm, który jest tak znany z powieści Chilijki czy Meksykanki. Opowieść o zwykłych ludziach nabiera cech bajki, niesamowitości i niezwykłości. Ludzkie istnienia przemijają tak szybko, a wraz z nimi uczucia, które nadawały sensu ich istnieniom. Tylko kasztanowiec wciąż tkwi niezmiennie na swoim miejscu, dopóki i w jego trwanie nie zaingeruje człowiek. „Krew” jest powieścią piękną, niesłusznie zapomnianą, a szkoda.
Moja ocena: 6

* * *

Quiroga Elena; Krew;
Człowiek żyje krótko. Przykro patrzeć, jak rodzą się, idą śpiesznie przez życie, żyją, umierają, później przychodzą po nich inni, a wszystko to dokonuje się z zawrotna szybkością. Po co im tyle trosk, krzyku, rozpaczy i radości?

Quiroga Elena; Krew;
Życie jest jak droga, którą idą, i czas, który odmierzą. Pewnego dnia czas wali się na nich jak burza na słabe drzewo. Wtedy też zaczynają przypominać kawałek drewna.

Quiroga Elena; Krew;
Człowiek, w każdym razie ktoś wiedziony lękiem, wypatruje nadchodzącego kresu. Broni się przed nim ucieczką lub walką, ale w chwili, kiedy zaczyna jedno czy drugie, wiem, że już przegrał. Podobnie jak lis, którego ściga człowiek, albo kura ścigana przez lisa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz