poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Joe Alex „Zmącony spokój Pani Labiryntu”

Joe Alex, Zmącony spokój Pani Labiryntu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1975, 168 s.

Joe Alex towarzyszy Karolinie Beacon w naukowej wyprawie na nieprzystępną grecką wyspę Keros. Młoda pani archeolog wraz z ekipą badaczy dąży do odnalezienia ukrytej świątyni bogini Kreteńczyków, Atany. Po przyjeździe grupka naukowców systematycznie eksploruje sieć grot i jaskiń w poszukiwaniu mitycznego przybytku. Wkrótce jednego z uczestników dosięga klątwa Pani Labiryntu. Jednakże dla Alexa zbrodnia jest faktem, z którym czynniki nadprzyrodzone niewiele mają wspólnego. Naruszenie spokoju Bogini nie wydaje mu się rzeczywistym motywem zabójstwa. Wśród niewielu znajdujących się na wyspie osób ukrywa się zatem morderca z krwi i kości.

Jak na tak cieniutką książeczkę, dzieje się w niej zaskakująco dużo. Pierwsza część to poszukiwania wyspy, gdzie ma znajdować się świątynia Atany. Słomczyński o kilkadziesiąt lat wyprzedził modę na przygody archeologiczne i tajemnicze znaleziska i chociaż zadziwiająco łatwo przychodzi Joe Alexowi zlokalizowanie jakoby nieznanej wyspy, to wszystko mieści się w granicach prawdopodobieństwa. Potem zaś jest wyprawa archeologiczna i w końcu – zbrodnia. Rozwiązanie zagadki, kiedy już w finale Joe Alex przedstawi wszystkie „za” i „przeciw” wydaje się banalnie proste i oczywiste. A jednak pomimo wskazówek i podpowiedzi, czytelnik błądzi po omacku i zbacza na manowce niewiedzy. Mała skalista wysepka, wielki sztorm i ludzie pełni tajemnic i pasji. Czyta się „Zmącony spokój Pani Labiryntu” szybko i chociaż do morderstwa dochodzi niemalże w połowie książki, nie przeszkadza to cieszyć się lekturą i starożytnymi mitami.
Jeśli ktoś wybiera się latem na Kretę – polecam. Książka wiele miejsca nie zajmuje, gruba nie jest, idealna na plażę.
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz