piątek, 25 kwietnia 2014

Elizabeth Haynes „W najciemniejszym kącie”

Elizabeth Haynes, W najciemniejszym kącie, Papierowy Księżyc, Słupsk 2012, 434 s.

Catherine Bailey jest singielką wystarczająco długo, by na pierwszy rzut oka rozpoznać smakowity kąsek. Lee – wspaniały, charyzmatyczny i spontaniczny – wydaje się mężczyzną idealnym. Znajomi Catherine, którzy po kolei ulegają jego urokowi, również podzielają tę opinię.
Wkrótce jednak Lee ujawnia swe prawdziwe oblicze, a miejsce czułości i namiętnego seksu zajmuje chorobliwa zazdrość. Choć nieprzewidywalność mężczyzny i jego bezwzględne dążenie do sprawowania kontroli zaczynają przerażać Catherine, nikt nie traktuje poważnie jej obaw.

„W najciemniejszym kącie” to debiut Elizabeth Haynes, która co prawda studiowała historię sztuki na Leicester University, ale zanim zdecydowała się chwycić za pióro, pracowała jako analityk policyjny. Właśnie praca dla policji i styczność z drastycznymi ludzkimi dramatami zainspirowała panią Haynes do pisania.
Stworzyła powieść wymowną, mroczą i niepokojącą. Fabuła „W najciemniejszym kącie” przebiega dwutorowo, raz opisane jest współczesne życie Catherine Bailey, to znów mamy możliwość wglądu w czasy, kiedy spotykała się ze swoim przyszłym oprawcą.
W życiu obecnym, mówiąc kolokwialnie, Catherine jest wrakiem człowieka. Cierpiąc na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, nie potrafi stawić czoła realnemu światu. Przed wyjściem z domu obsesyjnie, po kilka razy sprawdza okna i drzwi, a jeśli się pomyli, zaczyna od początku. Na tym bezproduktywnym, z punktu widzenia zdrowego człowieka zajęciu spędza po dwie, trzy godziny na dobę. Stroni od ludzi, od barów, od alkoholu i wyzywających ubrań, czyli od tego wszystkiego, co kiedyś było całym jej życiem.
Haynes opisała bardzo wiarygodnie strach i chorobę swojej bohaterki. Ukazała też, jak krok po kroku i przy dużej sile woli można zniwelować skutki zaburzeń i stanąć oko w oko nawet z najstraszniejszą przeszłością. Proza Angielki jest soczysta i brutalna, perfidna i nieprzewidywalna. Najważniejsze w tej książce jest to, że każdej kobiecie może stanąć na drodze psychopata, który zmanipuluje otoczenie do tego stopnia, że ofiara nie będzie miała w nikim oparcia. Od Catherine odwrócili się wszyscy od najlepszej przyjaciółki począwszy, a na policjantach, którzy mieli jej pomóc – skończywszy.
Haynes nie udało się uniknąć pewnych schematów. Kolejny nieznajomy nie jest co prawda rycerzem na białym koniu, ale lekarzem, który dzięki uporowi i perswazji potrafi pomóc Catherine. Uczucie, które ich łączy, trąci kliszą. Znalezienie pomocy i oparcia w drugiej osobie wcale nie jest takie łatwe. Poza tym jednym „potknięciem” nie ma się o co przyczepić. Metamorfoza Catherine z łatwowiernej imprezowiczki w znerwicowaną kobietę opisana jest dokładnie i boleśnie. Najgorszy przy tym jest nawet nie strach, który wzbudzają poczynania Lee, ale bezsilność, kiedy dziewczyna zostaje złapana w potrzask nienawiści i psychozy.
Mocna rzecz. Polecam.
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz