wtorek, 8 kwietnia 2014

W. Somerset Maugham „Teatr”

W. Somerset Maugham, Teatr, Czytelnik, Warszawa 356 s.

Lektura „Teatru” utwierdza nas w przekonaniu, że aktorzy to odrębny gatunek ludzi. Bohaterowie - Julia i Michał - sceniczne kariery robili konsekwentnie. On miał więcej urody, ona więcej talentu. Często występowali razem. Ślub wzięli dla ułatwienia sobie startu. Życie rodzinne poświęcali dla sztuki. I choć szybko gorące uczucie wygasło, nadal łączyła ich wspólna profesja.

Wrzesień (2013) rozpoczęłam „Teatrem” W. Somerseta Maughama, pożyczonym mi przez Jagodę, w wydaniu Czytelnika, serii wydawniczej: Nike. Szalenie lubię ten format, o czym już wspominałam. Nie wiem czy sama z siebie sięgnęłabym po Maughama wydanego w czasach obecnych, bo chociaż nie oceniam książki po okładce, to stanowczo przedkładam poręczne tomiki Nike, czy książki wydawane przez PIW w serii „Powieści XX wieku”.
Ale dość o moich preferencjach. Akcja „Teatru” rozgrywa się w latach trzydziestych, a Maugham skupia się na aktorskim małżeństwie, w którym miłość już dawno zastąpiła przyjaźń. Julia wspomina początki wspólnej kariery, kiedy ona błyszczała talentem, a Michał – głównie urodą, bo jako aktor był mało przekonujący. Postanowili się pobrać i założyć wspólny teatr. Osiągnęli sukces bowiem Michał przezornie zrezygnował z aktorstwa, zajął się reżyserią i promowaniem żony. Wraz z upływem lat, w Julii jest coraz więcej aktorki i coraz mniej rzeczywistej kobiety. Cały czas gra i na scenie, i poza nią. Uwierzywszy w swoją moc wzbudzania emocji w widzach, Julia wciąż romansuje (dyskretnie) i wciąż przeżywa ów dreszczyk podniecenia związany z nieustannymi zachwytami jej osobą.
Maugham nie stroni od ironii, przedstawia swych bohaterów wraz z ich zaletami i wadami. Samouwielbienie, próżność, zakłamanie, egoizm to cechy przeważające w rysach tak i Julii Lambert, jak i Michała Gosselyna. Tak do końca nie wiadomo, czy są to wady nabyte, czy też właśnie owe przywary uczyniły z Lambert tak dobrą aktorkę, a z Gosselyna – biznesmena i reżysera. Maugham opisuje gry i gierki, do jakich uciekają się młode aktorki i ich protektorzy, aby zabłysnąć, zagrać coś więcej niż „ogon”. Mamy romansiki Julii, która mimo wszystko dba o swoją reputację doskonałej aktorki i doskonałej matki i żony. To są jej kolejne role. I kiedy wreszcie zakochuje się wydawałoby się naprawdę, w o wiele młodszym mężczyźnie, stwarza kolejną kreację, tym razem jednak niebezpiecznie balansując na krawędzi ryzyka.
Pysznie opisał Maugham światek teatralny, który nieźle znał, bowiem był autorem kilkunastu sztuk mających swe premiery w pierwszym ćwierćwieczu XX wieku. Zazdrość, powierzchowność, niepewność stale targają bohaterami, którzy pomimo odnoszenia sukcesów, pragną od nowa ugruntowywać swą pozycję. Dobra książka obyczajowa, świetnie zarysowani bohaterowie i (moje ulubione) lata trzydzieste. Czegóż więcej chcieć?
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz