niedziela, 20 kwietnia 2014

Simon Beckett „Wołanie grobu”

Simon Beckett, Wołanie grobu, Amber, Warszawa 2013, 347 s.

Doktor David Hunter powraca tam, gdzie wszystko się zaczęło. Na „wilgotne ponure torfowisko w Kornwalii, osłonięte postrzępionymi i nieprzewidywalnymi kurtynami mgły”. Wtedy był szczęśliwym mężem i ojcem. Wtedy praca antropologa sądowego dawała mu satysfakcję. A potem jego świat runął. Teraz ma dokończyć śledztwo, które przerwano na krótko przed jego osobistą tragedią. Doktor Hunter wraca tu, by usłyszeć wołanie grobów i skłonić zmarłych do zwierzeń.
Bo nic nie pozostaje ukryte na zawsze...

„Wołanie grobu” to ostatnia, jak do tej pory powieść Becketta z doktorem Hunterem jako głównym bohaterem. Jest to również podróż w czasie do szczęśliwego etapu życia Davida Huntera, bowiem pierwsza część książki opowiada o wydarzeniach o osiem lat wcześniejszych w stosunku do teraźniejszości. Hunter, Sophie Keller (doradca behawioralny) i Terry Connors (komisarz policji) związani byli śledztwem dotyczącym Jerome’a Monka – mordercy zakopującego swe ofiary gdzieś na kornwalijskich wrzosowiskach. Connors spodziewał się sukcesu, tymczasem wszystko poszło nie tak. Śledztwo zawieszono. W niedługi czas potem żona i córka Huntera zginęły w wypadku. W pierwszych rozdziałach mamy okazję poznać bliżej Karę i Alice. Małżeństwo Huntera to istna idylla, kochająca żona, urocza córeczka. Wydaje się, że kwestią czasu było, kiedy Simon Beckett zdecyduje się na retrospekcję i ukaże życie antropologa sprzed wypadku. Wyszło całkiem nieźle.
A potem wracamy do teraźniejszości, do człowieka pogrążonego wciąż w tęsknocie za kobietami swego życia i zapamiętałego w pracy. Wracamy również do postaci Jerome’a Monka. Niczym diabły z pudełka wyskakują kolejne postaci z przeszłości: Connors i Keller. Nie tylko Hunter się zmienił przez te lata. Keller przestała współpracować z policją i zajęła się wyrobem ceramiki. Connors się rozwiódł, ale dalej uganiał się za spódniczkami. A Jerome Monk uciekł i zaczął mordować ludzi, którzy związani byli ze śledztwem osiem lat wcześniej. Hunter jest w „Wołaniu grobu” bardziej detektywem niż antropologiem, podąża śladem upośledzonego mordercy i wszędzie napotyka ofiary.
Ale postać Monka coraz bardziej zaczyna interesować antropologa, pewne niejasności i dowody wskazują, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Zagadka dotycząca przeszłości mordercy staje się coraz bardziej wciągająca. Po raz kolejny też możemy zaobserwować relacje Huntera z kobietami. Jakoś nie ma do nich szczęścia.
Niezły thriller z zaskakującym zakończeniem. Ciekawe, czy i kiedy Beckett wróci do bohatera, który uczynił go sławnym.
Moja ocena: 4.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz