wtorek, 22 kwietnia 2014

Jodi Picoult „W naszym domu”

Jodi Picoult, W naszym domu, Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, 696 s.

Nastoletni Jacob Hunt cierpi na zespół Aspergera, czyli łagodną postać autyzmu. Nie umie czytać sygnałów społecznych ani wyrażać swoich myśli i uczuć. Na pierwszy rzut oka to zupełnie normalny, inteligentny i elokwentny chłopak, jednak każde odstępstwo od codziennej rutyny, każda zmiana w ustalonym porządku dnia może wytrącić go z równowagi. Nieważne, czy chodzi o zbyt jasne światło, dotyk obcej osoby, szelest zgniatanego papieru, pomarańczowy kolor, czy nieodpowiednią konsystencję płatków śniadaniowych z mlekiem – Jacob potrafi wpaść w furię z byle powodu. Ma też, jak wielu młodych ludzi z zespołem Aspergera, obsesyjne zamiłowanie do jednej, specjalistycznej dziedziny – w jego przypadku jest to analiza kryminalistyczna. Chłopak pojawia się w miejscach, gdzie policja prowadzi śledztwo, instruuje detektywów, co należy robić… a do tego najczęściej ma rację.

Czytając „W naszym domu” po raz kolejny spotykamy się z niebanalnym problemem, o którym Jodi Picoult wydaje się wiedzieć wszystko. To fakt, że jej powieści mają pewien schemat, ale jednocześnie pełne są niesamowitego zaangażowania w dany temat. Niemalże zjadała mnie ciekawość, jak ona to robi? I zaczęłam własne badania, oczywiście od Wszechnicy Wiedzy Wszelakiej. Natrafiłam na bardzo ciekawy wywiad z panią Picoult, gdzie odpowiada na pytanie, jak przygotowywała się do pisania „W naszym domu”. Otóż spotkała się niemal z pięćdziesięcioma dziećmi z zespołem Aspergera i ich rodzicami przeprowadzając szczegółowe badania podczas bezpośrednich wywiadów. Powiedziała: „Istotne jest, że dziecko z zespołem Aspergera może mieć kłopoty w czasie rozmowy, ale jeśli poprosi się je, aby coś napisało, to wyraża się niesamowicie, bowiem dzieci te stają się bardzo bystre z chwilą, gdy odpada poddenerwowanie związane z byciem w sytuacji towarzyskiej. Dlatego też internet jest tak istotny dla ludzi z Aspergerem, w chatroomach nie trzeba patrzeć nikomu w oczy.”*
Jakob Hunt faktycznie jest dzieckiem niesamowicie bystrym, ale nie potrafi myśleć abstrakcyjnie i wszystko bierze dosłownie. Życie z nim nie jest sielanką. Matka nie tylko musi starać się o to, by w kolejne dni podawać obiady w odpowiednim kolorze, ale i dbać o to, by chłopak przyjmował odpowiednie suplementy diety, witaminy i wszystko to, co wspomoże usunięcie niebezpiecznych substancji z jego organizmu. Życie z takim dzieckiem przypomina życie na krawędzi czynnego wulkanu. Młodszy Theo stale znajduje się w cieniu genialnego, acz nieprzystosowanego społecznie brata. Stale jest na drugim miejscu i chociaż kocha Jackoba, to w końcu zaczyna się buntować. I niestety prowadzi to do nieszczęścia.
Obsesją Jakoba jest analiza kryminalistyczna i nie bacząc na jakiekolwiek przeszkody stara się zjawiać na miejscach przestępstwa. A potem w jego umyśle rodzi się kolejny pomysł. Jego postępowanie wydaje się niezrozumiałe dla osób postronnych, tymczasem Jakob uważa, że postępuje słusznie. Postrzeganie świata doprowadza do tego, że chociaż jest ekspertem analizy kryminalistycznej, równocześnie popełnia błędy, kiedy zamiast kierować się mózgiem, kieruje się sercem.
„W naszym domu” jest książką istotną, bowiem Picoult przybliżyła nie tylko sposób myślenia ludzi z zespołem Aspergera, ale ukazała również codzienne zmagania o ich zdrowie i usamodzielnienie. Jest też w pewnym sensie ostrzeżeniem, że nie można bagatelizować tego schorzenia. Jakob urodził się zdrowy i dopiero w wieku trzech lat, po przyjęciu szczepionki, w jego umyśle zaszły nieodwracalne zmiany. Zatem to nie jest tak, że urodzenie zdrowego dziecka eliminuje wszelkie zagrożenia. Szczególną uwagę warto też zwrócić na matkę, która postanowiła się nie poddawać i robiła wszystko, aby zapewnić synom w miarę normalne życie.
Polecam (jak każdą właściwie książkę Picoult).
Moja ocena: 5.5

* * *

Picoult Jodi; W naszym domu;
Czasami mam wrażenie, że serce człowieka to nic więcej jak zwyczajna półka, którą można obciążyć tylko do pewnego stopnia, bo w końcu coś musi z niej spaść i będzie trzeba pozbierać roztrzaskane szczątki.

Picoult Jodi; W naszym domu;
Macierzyństwo to syzyfowa praca. Fastrygujesz jeden szef, a zaraz pęka drugi. Zaczęłam już wierzyć, że moje życie jest jak ubranie, które nigdy nie będzie dobrze leżeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz