niedziela, 20 kwietnia 2014

Lisa Gardner „Dziecięce koszmary”

Lisa Gardner, Dziecięce koszmary, Sonia Draga, Katowice 2013, 405 s.

W pewien upalny sierpniowy dzień w robotniczej dzielnicy Bostonu dochodzi do brutalnej zbrodni. Ginie czworo członków rodziny, a jedyny podejrzany, ojciec i mąż, trafia w stanie śpiączki na oddział intensywnej terapii. Wszystko wskazuje na to, że próbował popełnić samobójstwo. Czy aby na pewno? Wezwana na miejsce zbrodni sierżant D. D. Warren wie jedno: ta sprawa to coś więcej, niż wskazują pierwsze znalezione dowody.

Jest to bardzo dobra powieść psychologiczno-obyczajowa i średni thriller. Lisa Gardner jest niewątpliwie najlepszą amerykańską twórczynią thrillerów. Jest mroczniejsza niż Harlan Coben, a jej bohaterki są wyraziste, pełne wewnętrznych rozterek i problemów. Tak dzieje się i w „Dziecięcych koszmarach”. Dręczona wspomnieniami z przeszłości Danielle Burton czy Victoria Oliver, która dla syna-psychopaty poświęciła wszystko – to dwie narratorki pozornie niezwiązanych ze sobą historii. Tym razem Gardner sięga jeszcze głębiej w zrozumienie istoty zła, opisując pracę Burton na dziecięcym oddziale psychiatrycznym zabiera czytelnika w mroczny świat dziecięcego nieprzystosowania i choroby psychicznej. Nie ma mowy o szczęśliwym dzieciństwie, kiedy w kilkuletnim ciele tkwi stara dusza udręczona chorobą, osamotnienie i niezrozumienie. Zajmująca się nimi Burton skrywa własne tajemnice, tak bolesne, że przez lata nie potrafiła wyznać ich nawet swemu terapeucie. Z kolei Victoria Oliver dzień w dzień żyje w poczuciu zagrożenia, chowa przed synem noże i inne ostre przedmioty i badawczo obserwuje go dwadzieścia cztery godziny na dobę czekając na nieunikniony atak agresji. Gardner ukazuje kobiety będące niemal na granicy wyczerpania psychicznego i gdyby nie zbrodnia, „Dziecięce koszmary” stanowiłyby świetną analizę zwichrowanej psychiki.
Właśnie, zbrodnia. Ojciec podejrzany o wymordowanie rodziny to tylko początek. Wkrótce dochodzi do kolejnej masakry i sierżant D.D. Warren będzie zmuszona nie tylko do pośpiechu, ale i do konfrontacji z bardzo przebiegłym złoczyńcą. Niestety nietrudno domyślić się, kto stoi za zbrodniami. I chociaż zbrodniarz jest sprytny i zły do szpiku kości, nie zmienia to faktu, że zbyt łatwo i zbyt wcześnie jego osoba pojawia się na horyzoncie.
„Dziecięce koszmary” to książka niesamowita. Gardner jak nikt inny potrafi ukazać niuanse braku równowagi psychicznej, odrażające zachowanie istot, które powinny spędzać czas na zabawie z rówieśnikami, a nie – na zamkniętym oddziale bostońskiego szpitala czy próbach zabicia własnej matki. Intuicja pisarki i jej sposób pisania sprawiają, że chociaż jest to literatura lżejsza, chwilami dorównuje (i nawet ją przewyższa) obyczajowej prozie Jodi Picoult. Część obyczajowa – majstersztyk, część kryminalna – taka sobie.
Moja ocena: 4.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz