czwartek, 3 kwietnia 2014

Joe Alex „Piekło jest we mnie”

Joe Alex, Piekło jest we mnie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1979, 142 s.

Joe Alex - główny bohater powieści, ceniony i znany na świecie autor powieści kryminalnych i współpracownik Scotland Yardu, wraca z Johannesburga, gdzie był gościem na uroczystości zorganizowanej przez Klub Południowoafrykańskich Miłośników Powieści Kryminalnej. Czeka w porcie lotniczym, gdzie „przyczepia się” do niego Richard Knox - przedstawiciel kopalni diamentów. Samolotem, który spóźnił się ponad godzinę, leci zaledwie garstka osób. Jednak pan Knox zostaje zamordowany w dwie godziny po starcie samolotu. Joe Alex przeprowadza śledztwo wśród pasażerów i dzięki swojemu doświadczeniu, spostrzegawczości i inteligencji, kojarząc ze sobą fakty, przedstawia przebieg całego zdarzenia krok po kroku.

Dzieckiem będąc, może podlotkiem, dorwałam się do biblioteczki babci i znalazłam dwa kryminały Joe Alexa. Od tamtej pory darzę go sentymentem szczerym, acz muszę się przyznać, że przeżyłam szok dowiedziawszy się, że żadnego Joe Aleksa nie ma, bo pod tym pseudonimem ukrywa się Maciej Słomczyński.
Wiele lat później, w czasach kiedy „Twój Styl” proponował jeszcze naprawdę niezłe artykuły, przeczytałam i ten o Słomczyńskim. Tłumacz i pisarz przyznawał w nim, że każda powieść o Joe Aleksie powstawała w mniej więcej dwa tygodnie, od pomysłu począwszy, poprzez konspekt i jego realizację. Pisał dla pieniędzy, ale kryminały z Joe Aleksem zawsze trzymały pewien poziom.
„Piekło jest we mnie” przeczytałam po raz pierwszy dopiero rok temu i w sumie niewiele straciłam. Jest to niewątpliwie jedna ze słabszych przygód angielskiego detektywa. Zbrodnia dzieje się wśród zamkniętej grupy osób, w samolocie znajdującym się na kilku tysiącach metrów. Dziwnym trafem kilkoro pasażerów jest powiązanych z denatem, Joe Alex główkuje, kombinuje i ma nieustanny słowotok, tymczasem osobę mordercy dość łatwo wytypować. Cały czas miałam w pamięci dwa zdarzenia z lotniska, gdyby nie to, cały proces wykrywania niecnego skrytobójcy byłby nieporównanie bardziej ciekawy.
Ale do pociągu (albo samolotu) Joe Alex nadaje się jak najbardziej.
Moja ocena: 3.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz