wtorek, 18 marca 2014

Agatha Christie „Samotny dom”

Agatha Christie, Samotny dom, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2012, 224 s.

Emeryt Herkules Poirot miał wypoczywać w nadmorskim uzdrowisku, tymczasem poznał Nick Buckley i musi uspokajać nerwy, budując domki z kart. Pech, czy ktoś nieudolnie próbuje zabić Nick? Właścicielka Samotnego Domu cztery razy uniknęła śmierci, a jednak lekceważy ostrzeżenia detektywa. Do czasu! Podejrzani przyjaciele, zaginiony narzeczony, pożyczony szal.... Miłość, chciwość i tragiczne qui pro quo. Morderstwo. Czyżby pierwsza porażka detektywa? To tylko pozory!

Fabułę i mordercę znałam już wcześniej, bowiem zdarzyło mi się grać w „Agatha Christie: Peril at End House”. Tym bardziej jednak chciałam przeczytać książkę i przekonać się: kto, co, jak i dlaczego.
Lubię takie kryminały: ograniczona liczba podejrzanych, stary dom i morderca, który za wszelką cenę dąży do popełnienia zbrodni. Do tego pozornie mało istotne wiadomości, stare listy, wielka miłość. Znajomość intrygi wcale nie przeszkadzała w czytaniu. Poirot i jego „szare komórki”, jego sposób rozumowania – był tak wciągający, że z przyjemnością zapomniałam na dwie godziny o otaczającym mnie świecie.
Logiczny acz pokrętny kryminał, czegóż więcej chcieć?
Moja ocena: 5.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz