poniedziałek, 10 marca 2014

Jesús Callejo „Historia czarów i czarownic”

Jesús Callejo, Historia czarów i czarownic, Bellona, Warszawa 2011, 280 s.

Sensacyjna monografia przedstawiająca dzieje czarów, czarownic, czarowników i czarnoksięstwa, a także legend związanych z czarami i walką z diabłem od czasów najdawniejszych, aż po współczesne.
Magia jest jedną z cech charakterystycznych homo sapiens i ukształtowała się już w czasach prehistorycznych. Odgrywała ogromną rolę w starożytności, jeszcze większą w świecie islamu. Średniowieczna Europa zapisała okrutną kartę w historii czarnoksięstwa poprzez stosy, na których nieszczęsne kobiety czarownice płonęły aż do XVIII stulecia. Nawet nasze zdawałoby się racjonalne czasy nie są wolne od przesądów i zabobonów związanych z czarami

Zaczęło się od przedmowy. Nie spodobała mi się. Kadzenie sobie nawzajem nie jest najlepszą reklamą ani dla autora książki, ani dla autora wstępu. Zachwyceni sobą nawzajem często zapominają o czytelniku, który już zachwycony książką być nie musi.
Czego się spodziewałam po monografii Jesúsa Callejo? Rzetelnego opisu tego, jak magia się narodziła, jak narodził się mit czarownic, jak to było z ich więzieniem i paleniem na stosie.
I niby to w „Historii czarów i czarownic” jest, ale gdzieś wciśnięte mimochodem między rozważania różnic między czarostwem i czarodziejstwem. Do znudzenia tłumaczy, że czarostwo było herezją przypisaną czarownicom przez Kościół katolicki. Natomiast magia i czarodziejstwo istniało przed narodzinami religii i nie miało nic wspólnego z kultem Szatana. Przez kilkadziesiąt stron Callejo wałkuje te definicje na wszelkie strony, do znudzenia.
Dopiero potem pisze nieco o ich atrybutach, sabatach, wyjaśnia jakim cudem wydawało się im, że latały. Ale właśnie ta część książki potraktowana jest po macoszemu, autor przedstawia ogólny zarys, nie wspomina o czarownic z imienia, nie przybliża żadnej sylwetki.
Potem w końcu pisze o prześladowaniu czarownic. Prześladowaniu za czarostwo i opierając się na najnowszych danych z Biblioteki Watykańskiej dowodzi, że inkwizycja była najłagodniejsza dla czarownic w Hiszpanii, najgorzej zaś miały się na terenie Niemiec. Polska i Litwa również przodowały w auto-da-fé (to tyle jeśli chodzi o „państwo bez stosów”).  
Ogółem czuję niedosyt, wielki niedosyt i zmarnowana okazja. I chociaż widać, że Callejo zna się na rzeczy i wie, o czym pisze, to jednak zbyt mało przekazał wiadomości, zbyt powierzchownie potraktował temat.
Moja ocena: 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz