czwartek, 6 marca 2014

Ryszard Kapuściński „Cesarz”

Ryszard Kapuściński, Cesarz, Agora, Warszawa 2008, 141 s.

Przedmiotem reportażu-powieści są ludzie dworu cesarza Etiopii Hajle Sellasje zmarłego w 1975 roku. Ukazując ich służalczość, lizusostwo, strach, pazerność, uległość oraz walkę o względy władcy, Kapuściński w mistrzowski sposób przedstawia ponure kulisy jego panowania. Książka ma uniwersalny charakter, obnaża mechanizmy władzy nie tylko politycznej. „Cesarzem” Ryszard Kapuściński rozpoczął karierę międzynarodową i nadał reportażowi wymiar literacki.

Jeśli chodzi o mnie, to rok 2013 był czasem, kiedy odkryłam Ryszarda Kapuścińskiego. Mając na uwadze swoje lata, przyznaję, że do odkrycia przyszło wybitnie późno. Nie wiem dlaczego tak się stało. Wcześniej bardziej interesowały mnie powieści i monografie historyczne. Książki podróżnicze, literaturę faktu i reportaże omijałam z daleka. Czytane w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki „Podróże z Herodotem” stały się przełomem. Potem sięgnęłam po „Cesarza”.
Już początek oczarował mnie obrazowością opisu. Czytając o trójkach mężczyzn w jeepach przeniosłam się nagle w inny świat. Niemalże świat filmu. Potem Kapuściński zmienił formę pisania i opowieści jego informatorów przypominają rytmem i dynamiką gawędy ludowych bajarzy. Była to maniera zamierzona, bo opowieść o cesarzu i jego dworze pełnym przepychu miała mieć w sobie coś z bajki.
Recenzję piszę już po przeczytaniu biografii Kapuścińskiego. Nie wszystko co pisał było prawdą, ale wszystko co pisał miało swój styl i piękno.
Do „Cesarza” należy podchodzić z pewną ostrożnością. Hajle Sellasje i jego cesarstwo stają się alegorią wszelkiej dyktatury tłamszącej biednych. Równie dobrze, jak do Etiopii, można odnieść treść książki do sytuacji w Polsce (obrazuje to świetnie Domosławski ilustrując cytatami z „Cesarza” okres epoki gierkowskiej w PRL w swej biografii o Kapuścińskim). Uznając ten zabieg za zamierzony, łatwiej zmierzyć się z fikcyjną częścią książki, która wywindowała Kapuścińskiego na szczyty popularności. Nie mnie wnikać w pobudki, jakie kierowały reporterem. Treść „Cesarza” jest niesamowita, chwilami przypomina powieść awanturniczą, chwilami jest to biografia tyrana, to znowu genialny opis sposobu myślenia Afrykańczyków. Nigdy nie interesowała mnie Afryka, dalekie podróże do egzotycznych krajów, jednakże wielka miłość Kapuścińskiego do Czarnego Lądu została przelana z takim pietyzmem, że mimo woli, czytając reportaż, wspomnienia (sama nie wiem, jak to do końca nazwać) udzieliło mi się zafascynowanie pisarza.
Bo „Cesarz” mimo uniwersalizmu przesłania o upadku dyktatury i jego skutkach, jest przede wszystkim książką o Afryce. Pierwszą jaką dane było mi przeczytać i nie ostatnią. Słowa Kapuścińskiego o Hajle Sellasje na pewno wymagają weryfikacji. Tym bardziej że sam Kapuściński przy innej okazji wypowiadał się o władcy Etiopii zupełnie inaczej. Prawda prawdopodobnie leży pośrodku. Rzecz w tym, że wahałabym się ustawić „Cesarza” na półce z biografiami. Może raczej w reportażach. Ta niemożność jednoznacznego określenia, ile jest fikcji w książce jakoby niefikcyjnej, towarzyszy większości twórczości Kapuścińskiego. Chyba najprościej byłoby poświęcić Kapuścińskiemu oddzielną półkę (z podpisem: genialny bajarz zakochany w Afryce). Niemniej jednak warto „Cesarza” przeczytać.
Moja ocena: 5.5

* * *

Kapuściński Ryszard; Cesarz;
... miałem zamiar odnaleźć świat, który został zmieniony karabinami maszynowymi Czwartej Dywizji. Te karabiny są zamontowane na amerykańskich jeepach, obok siedzenia kierowcy. Obsługują je strzelcy, których zawodem jest zabijanie. Z tyłu siedzi żołnierz, ten odbiera przez radiostację rozkazy. Ponieważ jeep jest odkryty, kierowca, strzelec i radiotelegrafista mają ciemne, chroniące przed kurzem, motocyklowe okulary przysłonięte okapem hełmu. A więc nie widać ich oczu, a hebanowe, zarośnięte szczeciną twarze są bez wyrazu. Te trójki w jeepach są tak obyte ze śmiercią, że ich kierowcy prowadzą wozy w sposób samobójczy, z najwyższą szybkością wchodzą w gwałtowne zakręty, jeżdżą ulicami pod prąd, wszystko rozpryskuje się na boki, kiedy nadciąga taka rakieta. Lepiej nie wchodzić im w pole ostrzału. Z radiostacji, którą trzyma na kolanach ten z tyłu, rozlegają się wśród trzasków i pisków nerwowe glosy i krzyki. Nie wiadoma, czy któreś z tych ochrypłych zabełkotań nie jest rozkazem do otwarcia ognia. Lepiej zniknąć. Lepiej skręcić w boczną uliczkę i przeczekać.

Kapuściński Ryszard; Cesarz;
Życie człowieka -jaką ma wartość? Drugi człowiek istnieje o tyle, o ile stawia opór na naszej drodze. Życie niewiele znaczy, choć lepiej odebrać je wrogowi, nim on zdąży wymierzyć nam cios.

Kapuściński Ryszard; Cesarz;
Był wielce sympatyczną postacią, przenikliwym politykiem, tragicznym ojcem, chorobliwym sknerą, skazywał niewinnych na śmierć, winnych ułaskawiał ot, kaprysy władzy, labirynty polityki pałacowej, dwuznaczności, ciemności, nikt ich nie przeniknie.

Kapuściński Ryszard; Cesarz;
... ale pan nasz z takiego wychodził założenia, że nawet najbardziej lojalnej prasy nie należy dawać w nadmiarze, gdyż może z tego wytworzyć się nawyk czytania, a potem już krok tylko do nawyku myślenia, a wiadomo, jakie to powoduje niewygody, utrapienia, kłopoty i zmartwienia. Bo, powiedzmy, coś może być lojalnie napisane, ale zostanie nielojalnie odczytane, ktoś zacznie czytać rzecz lojalną, a zechce później nielojalnej, i tak pójdzie drogą, która go od tronu będzie oddalać, od rozwoju odciągać, do warchołów prowadzić. Nie, nie, pan nasz nie mógł do takiego rozpuszczenia, pobłądzenia dopuścić i dlatego w ogóle nie był entuzjastą nadmiernego czytania.

Kapuściński Ryszard; Cesarz;
Dwie żądze pienią się bowiem w duszy człowieka - żądza agresji i żądza kłamstwa. Jeżeli nie pozwolić mu, żeby krzywdził innych, będzie sobie samemu zadawał krzywdę, jeżeli nie napotka nikogo, aby go okłamać, sam siebie w myślach okłamie. Słodki jest człowiekowi chleb kłamstwa, powiada księga przypowieści, a potem napełniają się piaskiem usta jego. Jakże teraz zaradzić tej groźnej istocie, jaką jawi się człowiek, jaką my wszyscy jesteśmy, jakże ją okiełznać i poskromić? Jak rozbroić tę bestię, jak ją obezwładnić? Jeden jest tylko na to sposób, przyjacielu – osłabić człowieka. Tak jest – odebrać mu siły, bo nie mając ich, nie będzie mógł czynić zła.

Kapuściński Ryszard; Cesarz;
Człowiek głodzony przez całe życie nigdy nie będzie się buntować. (...) Ale niechże tylko podwładny zacznie jeść do syta, a potem zechcesz odebrać mu misę, zaraz powstanie do buntu. Ta jest pożyteczność w głodowaniu, że głodnemu tylko chleb na myśli, cały jest zaprzątnięty myśleniem o strawie, resztki sił na to wytraca, a już mu nie staje ani głowy, ani woli, żeby szukać rozkoszy w pokusie nieposłuszeństwa. Zważ tylko, kto zniszczył nam cesarstwo, kto je zburzył? Ani ci, którzy mieli dużo, ani ci, którzy nie mieli nic, a jedynie ci, którzy mieli trochę. Tak, tak, trzeba zawsze wystrzegać się tych, którzy mają trochę, bo to najgorsza, najbardziej żądna siła, to oni najgorliwiej prą do góry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz