sobota, 1 marca 2014

Ami Sakurai „Koniec niewinności”

Ami Sakurai, Koniec niewinności, Vesper, Poznań 2006, 126 s.

Wejdź do świata nihilizmu i samozagłady. Wejdź do świata gwałtu, kazirodztwa i bólu. Wejdź do świata przemocy, narkotyków i prostytucji. Wejdź do świata niewinnych. Ami nie wierzy w nic, nie ma na nic nadziei i prostytuuje się, bo nie ma nic innego do roboty.

Wiele w życiu książek przeczytałam, tych lepszych i gorszych, radosnych i smutnych, pełnych okrucieństwa lub słodkich do bólu. Acz nie pamiętam, bym czytała coś tak smutnego, strasznego, spaczonego i plugawego jak „Koniec niewinności”.
Sakurai skupia się na emocjach buzujących w młodej Japonce i sprawia, że po raz kolejny dochodzi do mnie, że kultura i obyczajowość mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni jest mi zupełnie obca. Niepojęta.
Enjo kōsai to japoński odpowiednik polskich galerianek. Tak mniej więcej. Prostytucja, nihilizm, kazirodztwo – krótka opowieść aż pęka od najczarniejszych, najbardziej ohydnych relacji z życia narratorki. Nienawiść do gatunku ludzkiego podniesiona jest nie tylko do rangi sztuki, ale też staje się jedyną formą przeżycia w okrutnym świecie dorosłych.
„Koniec niewinności” chociaż napisany został przez nastolatkę jest książką dla dorosłych. Tylko i wyłącznie. Powinna stać wysoko pod sufitem, z dala od młodych ludzi, którzy wciąż jeszcze są niewinni. Przeczytanie powieści Sakurai jest równoznaczne z utratą tytułowej niewinności, zmianą spojrzenia na świat. Treść już na zawsze pozostanie w jakimś zakamarku naszej duszy niczym cierń i będzie przypominała, że wszelkie nowinki techniczne, muzyka, gry, programy telewizyjne to tylko pozór, który sprawia, że życie jest może bardziej urozmaicone, ale i bardziej puste emocjonalnie, coraz bardziej samotne.
Co najdziwniejsze, rację miał Ryu Murakami, pisząc o Ami (bohaterce), że jest istotą kruchą, amoralną, ale przeczystą. Bo nie sposób jej osądzać, nie sposób jej znielubić. Jest ofiarą świata dorosłych, produktem XXI wieku.
Moja ocena: 4.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz