piątek, 28 marca 2014

„Historia życia prywatnego. Od rewolucji francuskiej do I wojny światowej”, pod red. Michelle Perrot

Historia życia prywatnego, pod red. Philippe’a Ariésa, Georges’a Duby’ego, t. 4. Od rewolucji francuskiej do I wojny światowej, pod red. Michelle Perrot, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław-Warszawa-Kraków 2006, 759 s.

Rewolucja francuska wyznaczyła nowy porządek zarówno w sferze prywatnej jak i publicznej. Ukazując rodzinę, jej zwyczaje, sposoby zamieszkiwania, konflikty, dramaty oraz związki intymne, autorzy starają się odpowiedzieć na pytanie, jaki wpływ miała ona na kształtowanie się nowych stosunków społecznych.

Niewątpliwie jest to tom najciekawszy. Mnogość pozostawionych źródeł pozwolił autorom na potraktowanie tematu bez uciekania się do nadmiernego filozofowania czy socjologii. Mamy przedstawione bowiem przede wszystkim fakty. Michelle Perrot, pod której redakcją został opracowany ten tom, zdecydowała się na ukazanie życia prywatnego w XIX wieku (z przyległościami) jako sceny życia, wraz z ludźmi ówcześnie żyjącymi jako aktorami, odpowiednią scenografią i kulisami, za którymi skrywano co bardziej pikantne tajemnice.
Wiek XIX w ujęciu historyków jest nieco dłuższy niż to wynika z kalendarza. Cezurą początkową jest rewolucja francuska, końcową – I wojna światowa. W „Historii życia prywatnego” rewolucja francuska została ukazana marginalnie. Autorki tej części (Michelle Perrot, Lynn Hunt i Caterine Hall) skupiły się na osiągnięciach uzyskanych przez kobiety po roku 1789 i cofniętych wraz nadejściem panowania Napoleona i wejścia w życie jego osławionego Kodeksu. Czego nie zabrał kobietom Bonaparte, stopniowo odbierali jego następcy. W pełni Francuzki odzyskały swe przywileje i prawa dopiero w latach siedemdziesiątych XX wieku!
Wiek XIX nie sprzyjał bowiem egzekwowaniu żadnych praw, sprzyjał za to utrwalaniu podziału ról mężczyzny i kobiety, ta ostatnia miała być istotą odpowiedzialną za szczęście rodziny i domowego ogniska. Poza tym miała ładnie wyglądać i milczeć. Dopiero pod koniec epoki wiktoriańskiej kobiety postanowiły ponownie wziąć sprawy w swoje ręce.
Mężczyźni z burżuazji ufali swym interesom i przekonaniom religijnym. Typowymi przedstawicielami bogobojnej angielskiej i burżuazyjnej rodziny byli na przykład Cadbury’owie. Zaczynali od prowadzenia sklepu z herbatą i kawą w Birmingham, obecnie nazwa Cadbury kojarzy się głównie z wyrobami czekoladowymi, znana jest właściwie na całym świecie.
Życie rodzinne okryte było zasłoną intymności. Ale już wówczas rodziły się podstawy kontroli poczęć, chociaż do tej pory nie do końca wiadomo jakie były wszystkie metody antykoncepcji. Wychodzono z założenia, że dziecko i macierzyństwo powinny być chciane. Dziecko odgrywało coraz ważniejszą rolę, już nie zajmowały się nimi głównie mamki i niańki, miało częste kontakty z rodzicami. Kary cielesne stosowano rzadko, spotykały się bowiem z rosnącym potępieniem. Tak było w domach bogatej burżuazji i arystokracji. Chłopi czy drobnomieszczanie nadal uważali „garbowanie skóry” za odpowiedni środek wychowawczy.
Czwarty tom „Życia prywatnego” to kompendium wiedzy na temat rytuałów świeckich i religijnych. Czuć wyraźnie kobiecą rękę w pisanym tekście. Dowiadujemy się o rozkładzie dnia typowej pani domu, o tym, jak wyglądały święta Bożego Narodzenia (od tradycji choinki, poprzez wieczerzą wigilijną, aż po spędzanie czasu z najbliższymi), o tym jak przebiegały konkury, z czego składała się wyprawa ślubna, jak wyglądały pierwsze miesiące życia młodej pary, jak przebiegała wilegiatura i wakacje. Michelle Perrot i Anne Martin-Fugier poświęciły miejsce również osobom znajdującym się na ówczesnym marginesie życia: samotnym kobietom i mężczyznom. Odnośnie tych drugich pojawiają się pojęcia celibatariuszy, cyganerii żyjącej na skraju świata dekadencji i dandysów, którzy zupełnie nie identyfikowali się z życiem mieszczańskim.
Opisany jest również dom, nie w sensie ogniska domowego, lecz skupiska kamieni dającego schronienie rodzinom. Mamy przedstawione bogate i wyrafinowane mieszkania arystokracji i slumsy biedoty, bowiem autorom (tu wreszcie pojawiają się mężczyźni: Roger Henri Guerrand i Alain Corbain) zależało na ukazaniu całego wachlarza różnic, postępu i trwania w kloace. Fascynują opisy architektonicznych dokonań, do tej pory spacerując po ulicach Londynu czy Paryża możemy podziwiać monumentalne kamienice powstałe w XIX wieku. Czasami nie wyglądają już tak imponująco, pozbawione nadbudówek, podzielone bądź z ultranowoczesnymi uzupełnieniami. Pod koniec XIX wieku pojawiają się pierwsze oznaki budownictwa wielorodzinnego – falanstery, „machiny do mieszkania”. Rozwija się filantropia, organizuje się konkursy na „domy dla ludu”. Powstały wówczas budynek przy rue de Prague w Paryżu nazywano „Wersalem dla ludu” i trzeba przyznać, że imponuje do dziś.
Ostatnie rozdziały poświęcone są kwestiom najbardziej intymnym: praktykom seksualnym we dwoje i w samotności. Corbain nie tylko uchyla drzwi do dziewiętnastowiecznej sypialni, on je otwiera na oścież i chwilami tekst niemal zahacza o podglądactwo. Historyczne, ale podglądactwo! I chociaż w zamiarze miał być to esej naukowy, ze stron aż tryska erotyka i lubieżność.
Epoka gorsetów i konwenansów jawi się czytelnikom z zupełnie innej strony. I nie tylko o erotykę chodzi, całość bowiem czyta się lepiej niż niejedną powieść historyczną z epoki królowej Wiktorii.
Moja ocena: 5.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz