poniedziałek, 24 marca 2014

Agatha Christie „Zerwane zaręczyny”

Agatha Christie, Zerwane zaręczyny, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2009, 236 s.

Czy Elinor, dziedziczka fortuny, otruła córkę ogrodnika, która odebrała jej narzeczonego? Na pewno w rozpaczy życzyła jej śmierci... Sąd skazał Elinor, ale Herkules Poirot nadal uparcie bada sprawę. Czy chodzi o spadek, czy o niewyjaśnioną tajemnicę rodzinną? Detektyw toczy walkę z czasem, własnymi wątpliwościami oraz ze świadkami, którzy kłamią przy filiżance angielskiej herbaty... Niektórzy w dobrej wierze, jak zakochany w Elinor lekarz. Czy niesmaczna pasta łososiowa oraz zwodniczy zapach czerwonej róży bez kolców przeszkodzą Herkulesowi odkryć zabójcę?

Ostatni (jak do tej pory) przeczytany przeze mnie kryminał Agathy Christie. Musiał być oczywiście z Herkulesem Poirotem!
„Zerwane zaręczyny” są typowe dla Christie: oskarżona, o której winie przekonani są prawie wszyscy, tajemnica z przeszłości, która znacząco wpływa na rozwój akcji, źle ulokowane uczucia i oczywiście – morderstwo. Tłem jest trwający proces Elinor Carlisle, a zatem Poirot musi się spieszyć.
Istotną cechą książek Christie jest ich zwięzłość. I chociaż losy bohaterów są często pogmatwane i nietypowe, autorka nigdy nie rozwijała nadmiernie wątków. Nie dodawała całego wielkiego zaplecza obyczajowego, które spotykamy w dzisiejszych kryminałach czy thrillerach. Obecnie, aby dojść do kwestii, kto zabił, musimy się przebijać przez setki stron zupełnie nie związanych z morderstwem, służących może zwiększeniu objętości książki, ale nie mających istotnych związków ze zbrodnią. U Christie nie było tego niepotrzebnego słowotoku. Wszelkie opisane wydarzenia związane są z kwestią najważniejszą: kto popełnił zbrodniczy czyn. I chyba to jest najważniejsze. Czytelnik nie musi marnować czasu, może za to skupić się na próbach rozwiązania zagadki. Nie inaczej jest i w „Zerwanych zaręczynach”. I chociaż pewnych faktów można się domyślić szybko, to ich wytłumaczenie już lepiej pozostawić autorce. Sentyment do piętrzących się trudności, zdolności analitycznych Poirota i kończących się szczęśliwie wątków miłosnych – pozostanie we mnie chyba już na zawsze. Jeśli obecnie autorzy stawiają na okrucieństwo, to warto pamiętać, że Agatha Christie stawiała na niebanalność, jak w przypadku morderstwa popełnionego na Mary Gerrard.
„Zerwane zaręczony” to klasyk. Godny polecenia klasyk.
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz