Håkan Nesser, Nieszczelna sieć, Czarna Owca, Warszawa 2012,
303 s.
Inspektor Van Veeteren i jego zespół usiłują zmierzyć się ze
sprawą Janka Mattiasa Mittera – nauczyciela gimnazjalnego, który nie może sobie
przypomnieć, czy zamordował swoją świeżo poślubioną żonę Evę Ringmar, czy nie.
Mittnera oskarżono o zabójstwo i postawiono przed sądem. Van Veeteren nie daje
jednak za wygraną. W trakcie żmudnego dochodzenia odkrywa wstrząsające fakty,
które doprowadziły do tragedii…
Konkluzja z tego kryminału płynie jedna: nie pij, bo może
się to skończyć czymś o wiele gorszym niż kac.
Odnośnie „Nieszczelnej sieci” mam uczucia bardzo
ambiwalentne. Kryminał Håkana Nessera czyta się bardzo szybko, bo autor nie
bawi się właściwie w żadne opisy i rozważania. Całe strony to dosłownie listy
dialogowe; wymiana zdań pomiędzy poszczególnymi osobami. Pytanie – odpowiedź,
pytanie – odpowiedź. Bez czasowników: powiedział, rzekł, burknął. Wymiana
informacji jest zatem szybka. Przypomina to nieco kryminały Agathy Christie.
Czytelnik się nie nudzi. Przypadek Janka Mattiasa też jest nietypowy. Staje się
osobą podejrzaną i szybko osądzoną o popełnienie zbrodni. Ale potem i on ginie.
Sprawa zaczyna nabierać rumieńców.
Ale nie do końca. Bo niestety bardzo szybko można domyślić
się, kto za tym wszystkim stoi. A domysły byłyby jeszcze szybsze, gdyby nie
fatalne wydanie książki, gdzie trzecioplanowe postaci zmieniają co chwila płeć.
Raz mowa jest o recepcjonistach, to znowu recepcjonistkach i czytelnik się po
prostu gubi. Kiedy się już odsieje ziarno od plew, pozostaje wytypowanie
obecnego nazwiska mordercy. To też nie nastręcza trudności. I teraz pytanie:
czy naprawdę warto wertować trzysta stron, kiedy od połowy książki wie się
mniej więcej co i jak? I po co autor wspomina o pewnych poczynaniach Janka
Mattiasa, skoro potem są one pominięte zupełnym milczeniem. Na ich temat, w
dziwnym kontekście pada kilka zdań na koniec książki. Ale chyba akurat nie taki
kontekst powinien być zastosowany w kryminale.
Nadal nie wiem, co sądzić o „Nieszczelnej sieci”. Autor mnie
na kolana nie powalił. Nie będę szukała jego kolejnych książek. Może kiedyś
same wpadną mi w ręce.
Moja ocena: 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz