Jodi Picoult, W naszym domu, Prószyński i S-ka, Warszawa
2011, 696 s.
Nastoletni Jacob Hunt cierpi na zespół Aspergera, czyli
łagodną postać autyzmu. Nie umie czytać sygnałów społecznych ani wyrażać swoich
myśli i uczuć. Na pierwszy rzut oka to zupełnie normalny, inteligentny i
elokwentny chłopak, jednak każde odstępstwo od codziennej rutyny, każda zmiana
w ustalonym porządku dnia może wytrącić go z równowagi. Nieważne, czy chodzi o
zbyt jasne światło, dotyk obcej osoby, szelest zgniatanego papieru,
pomarańczowy kolor, czy nieodpowiednią konsystencję płatków śniadaniowych z
mlekiem – Jacob potrafi wpaść w furię z byle powodu. Ma też, jak wielu młodych
ludzi z zespołem Aspergera, obsesyjne zamiłowanie do jednej, specjalistycznej
dziedziny – w jego przypadku jest to analiza kryminalistyczna. Chłopak pojawia
się w miejscach, gdzie policja prowadzi śledztwo, instruuje detektywów, co
należy robić… a do tego najczęściej ma rację.
Czytając „W naszym domu” po raz kolejny spotykamy się z
niebanalnym problemem, o którym Jodi Picoult wydaje się wiedzieć wszystko. To
fakt, że jej powieści mają pewien schemat, ale jednocześnie pełne są
niesamowitego zaangażowania w dany temat. Niemalże zjadała mnie ciekawość, jak
ona to robi? I zaczęłam własne badania, oczywiście od Wszechnicy Wiedzy
Wszelakiej. Natrafiłam na bardzo ciekawy wywiad z panią Picoult, gdzie odpowiada
na pytanie, jak przygotowywała się do pisania „W naszym domu”. Otóż spotkała
się niemal z pięćdziesięcioma dziećmi z zespołem Aspergera i ich rodzicami
przeprowadzając szczegółowe badania podczas bezpośrednich wywiadów. Powiedziała:
„Istotne jest, że dziecko z zespołem Aspergera może mieć kłopoty w czasie
rozmowy, ale jeśli poprosi się je, aby coś napisało, to wyraża się
niesamowicie, bowiem dzieci te stają się bardzo bystre z chwilą, gdy odpada
poddenerwowanie związane z byciem w sytuacji towarzyskiej. Dlatego też internet
jest tak istotny dla ludzi z Aspergerem, w chatroomach nie trzeba patrzeć
nikomu w oczy.”*
Jakob Hunt faktycznie jest dzieckiem niesamowicie bystrym, ale
nie potrafi myśleć abstrakcyjnie i wszystko bierze dosłownie. Życie z nim nie
jest sielanką. Matka nie tylko musi starać się o to, by w kolejne dni podawać
obiady w odpowiednim kolorze, ale i dbać o to, by chłopak przyjmował
odpowiednie suplementy diety, witaminy i wszystko to, co wspomoże usunięcie
niebezpiecznych substancji z jego organizmu. Życie z takim dzieckiem przypomina
życie na krawędzi czynnego wulkanu. Młodszy Theo stale znajduje się w cieniu
genialnego, acz nieprzystosowanego społecznie brata. Stale jest na drugim
miejscu i chociaż kocha Jackoba, to w końcu zaczyna się buntować. I niestety
prowadzi to do nieszczęścia.
Obsesją Jakoba jest analiza kryminalistyczna i nie bacząc na
jakiekolwiek przeszkody stara się zjawiać na miejscach przestępstwa. A potem w
jego umyśle rodzi się kolejny pomysł. Jego postępowanie wydaje się
niezrozumiałe dla osób postronnych, tymczasem Jakob uważa, że postępuje
słusznie. Postrzeganie świata doprowadza do tego, że chociaż jest ekspertem
analizy kryminalistycznej, równocześnie popełnia błędy, kiedy zamiast kierować
się mózgiem, kieruje się sercem.
„W naszym domu” jest książką istotną, bowiem Picoult
przybliżyła nie tylko sposób myślenia ludzi z zespołem Aspergera, ale ukazała
również codzienne zmagania o ich zdrowie i usamodzielnienie. Jest też w pewnym
sensie ostrzeżeniem, że nie można bagatelizować tego schorzenia. Jakob urodził
się zdrowy i dopiero w wieku trzech lat, po przyjęciu szczepionki, w jego umyśle
zaszły nieodwracalne zmiany. Zatem to nie jest tak, że urodzenie zdrowego
dziecka eliminuje wszelkie zagrożenia. Szczególną uwagę warto też zwrócić na
matkę, która postanowiła się nie poddawać i robiła wszystko, aby zapewnić synom
w miarę normalne życie.
Polecam (jak każdą właściwie książkę Picoult).
Moja ocena: 5.5
* * *
Picoult
Jodi; W naszym domu;
Czasami mam wrażenie, że serce człowieka to nic więcej jak zwyczajna półka, którą można obciążyć tylko do pewnego stopnia, bo w końcu coś musi z niej spaść i będzie trzeba pozbierać roztrzaskane szczątki.
Czasami mam wrażenie, że serce człowieka to nic więcej jak zwyczajna półka, którą można obciążyć tylko do pewnego stopnia, bo w końcu coś musi z niej spaść i będzie trzeba pozbierać roztrzaskane szczątki.
Picoult
Jodi; W naszym domu;
Macierzyństwo to syzyfowa praca. Fastrygujesz jeden szef, a zaraz pęka drugi. Zaczęłam już wierzyć, że moje życie jest jak ubranie, które nigdy nie będzie dobrze leżeć.
Macierzyństwo to syzyfowa praca. Fastrygujesz jeden szef, a zaraz pęka drugi. Zaczęłam już wierzyć, że moje życie jest jak ubranie, które nigdy nie będzie dobrze leżeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz