Simon Beckett, Wołanie grobu, Amber, Warszawa 2013, 347 s.
Doktor David Hunter powraca tam, gdzie wszystko się zaczęło.
Na „wilgotne ponure torfowisko w Kornwalii, osłonięte postrzępionymi i
nieprzewidywalnymi kurtynami mgły”. Wtedy był szczęśliwym mężem i ojcem. Wtedy
praca antropologa sądowego dawała mu satysfakcję. A potem jego świat runął.
Teraz ma dokończyć śledztwo, które przerwano na krótko przed jego osobistą
tragedią. Doktor Hunter wraca tu, by usłyszeć wołanie grobów i skłonić zmarłych
do zwierzeń.
Bo nic nie pozostaje ukryte na zawsze...
Bo nic nie pozostaje ukryte na zawsze...
„Wołanie grobu” to ostatnia, jak do tej pory powieść
Becketta z doktorem Hunterem jako głównym bohaterem. Jest to również podróż w
czasie do szczęśliwego etapu życia Davida Huntera, bowiem pierwsza część
książki opowiada o wydarzeniach o osiem lat wcześniejszych w stosunku do
teraźniejszości. Hunter, Sophie Keller (doradca behawioralny) i Terry Connors
(komisarz policji) związani byli śledztwem dotyczącym Jerome’a Monka – mordercy
zakopującego swe ofiary gdzieś na kornwalijskich wrzosowiskach. Connors
spodziewał się sukcesu, tymczasem wszystko poszło nie tak. Śledztwo zawieszono.
W niedługi czas potem żona i córka Huntera zginęły w wypadku. W pierwszych
rozdziałach mamy okazję poznać bliżej Karę i Alice. Małżeństwo Huntera to istna
idylla, kochająca żona, urocza córeczka. Wydaje się, że kwestią czasu było,
kiedy Simon Beckett zdecyduje się na retrospekcję i ukaże życie antropologa
sprzed wypadku. Wyszło całkiem nieźle.
A potem wracamy do teraźniejszości, do człowieka pogrążonego
wciąż w tęsknocie za kobietami swego życia i zapamiętałego w pracy. Wracamy
również do postaci Jerome’a Monka. Niczym diabły z pudełka wyskakują kolejne
postaci z przeszłości: Connors i Keller. Nie tylko Hunter się zmienił przez te
lata. Keller przestała współpracować z policją i zajęła się wyrobem ceramiki.
Connors się rozwiódł, ale dalej uganiał się za spódniczkami. A Jerome Monk
uciekł i zaczął mordować ludzi, którzy związani byli ze śledztwem osiem lat
wcześniej. Hunter jest w „Wołaniu grobu” bardziej detektywem niż antropologiem,
podąża śladem upośledzonego mordercy i wszędzie napotyka ofiary.
Ale postać Monka coraz bardziej zaczyna interesować antropologa,
pewne niejasności i dowody wskazują, że nie wszystko jest takie, jakim się
wydaje. Zagadka dotycząca przeszłości mordercy staje się coraz bardziej
wciągająca. Po raz kolejny też możemy zaobserwować relacje Huntera z kobietami.
Jakoś nie ma do nich szczęścia.
Niezły thriller z zaskakującym zakończeniem. Ciekawe, czy i
kiedy Beckett wróci do bohatera, który uczynił go sławnym.
Moja ocena: 4.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz