Ryszard Kapuściński, Imperium, Czytelnik, Warszawa 1993, 336
s.
Bestseller 1993 roku, tłumaczony na całym świecie.
„Imperium” to bodaj najwybitniejsze dokonanie indywidualnego, pełnego inwencji
stylu reportażu Kapuścińskiego, niemożliwego do naśladowania, a będącego
niedościgłym wzorem dla największych dziennikarzy dzisiejszych czasów.
Uchwycony na gorąco, w pełnych znaczeń przybliżeniach i detalu proces rozpadu
Związku Radzieckiego - ostatniego imperium kończącego się stulecia
„Imperium” to ostatnia książka przeczytana w 2013 roku. I z
pewnością jedna z najlepszych i w dorobku Ryszarda Kapuścińskiego, i spośród
tych, jakie mi przyszło czytać w ubiegłym roku.
Pierwsza część książki odnosi się do lat sprzed upadku ZSRR.
Jest dość krótka. Z punktu widzenia reportera najważniejszy jest tekst o
rodzinnym Pińsku z okresu II wojny światowej. Fragmenty tego reportażu
przywoływał również Artur Domosławski w swojej biografii Kapuścińskiego,
dodatkowo wytykając swemu mistrzowi nieścisłości.
Naprawdę fascynujące opowieści zaczyna snuć Kapuściński
dopiero w części poświęconej czasom, kiedy Związek Radziecki zaczynał się
chwiać. Opisy Workuty, Magadanu i Kołymy są sugestywne i przejmujące. Nie
czytałam nigdy Sołżenicynowskiego „Archipelagu GUŁag” i pewnie trochę czasu
minie, nim go przeczytam. Opowieści Kapuścińskiego dotyczą tylko okolicy
Magadanu i to w czasie, kiedy po gułagach pozostały już tylko niszczejące
budynki. Ale talent reportera potrafił ożywić te mury, a dywagacje na temat
moralności zdawały się ożywiać duchy dawno zmarłych: strażników i więźniów. I
jest jeszcze ten wszechogarniający mróz, bezkresna biel będące naturalnym murem
chroniącym przed ucieczką skazanych i będące też dodatkową torturą. Wspaniale
napisane.
Pisał również Kapuściński o Górnym Karabachu. Konflikt,
bojówki i cierpienia cywilnej ludności, to tematy, w których reporter poruszał
się biegle. Sposób w jaki się dostał w upragnione miejsce przypomina inne
sensacyjne opowieści Kapuścińskiego. Tym razem jednak nie ma spalonej słońcem
Afryki, lecz wojna gdzieś w zakątku upadającego Imperium. Napisane z werwą i
rozmachem, lepsze od niejednej powieści. Ta wnikliwość w obserwowaniu i
opisywaniu ludzi, ich emocji i poczynań zawsze wyróżniała autora.
Niebezpieczeństwo go pociągało. I umiał to opisać. Bo któż inny potrafiłby
uczynić sensacyjną wyprawę za mury Kremla? Bezczelność z jaką tam Kapuściński
powracał, chociaż zewsząd napotykał milczących strażników, zjawiających się
znikąd i potem rozpływających się w niebycie.
Jest u Kapuścińskiego i historia starsza, i ta najnowsza.
Jest ukazana mentalność niektórych Rosjan, ich nacjonalizm i wiara, że świat
powinien przepraszać Rosjan za Rewolucję Październikową. A z drugiej strony: do
Mauzoleum Lenina wciąż stoją kilometrowe kolejki, żeby na własne oczy zobaczyć
zmumifikowane zwłoki Wodza.
Czyta się „Imperium” wspaniale. Wyczuwa się w zdaniach
rosyjskie klimaty, problemy ostatniego tak wielkiego mocarstwa na świecie.
Kolosa na glinianych nogach, który za nic miał życie ludzkie nie tylko skazując
setki tysięcy na pobyt w gułagach, ale i prowadząc dziwaczną politykę
ekonomiczną, rabunkową gospodarkę przyczyniającą się do wyniszczania dobrych
gruntów i do głodowania kolejnych milionów.
Polecam. I tylko szkoda, że po raz kolejny w tekście nie ma
żadnych fotografii. Kapuściński udokumentował swoje wyjazdy do ZSRR, ale są
tylko wzmianki o uwiecznianiu pewnych twarzy czy sytuacji.
Moja ocena: 6
* * *
Kapuściński Ryszard;
Imperium;
Taka jest bowiem szatańska natura wszelkiego zła – że bez naszej wiedzy i zgody potrafi nas ono zaślepić i wcisnąć w swój kaftan.
Taka jest bowiem szatańska natura wszelkiego zła – że bez naszej wiedzy i zgody potrafi nas ono zaślepić i wcisnąć w swój kaftan.
Kapuściński Ryszard;
Imperium;
Między Rosjaninem i jego Imperium istnieje silna i żywa symbioza, losy mocarstwa to coś, czym się Rosjanin prawdziwie i głęboko przejmuje. Dziś także!
Między Rosjaninem i jego Imperium istnieje silna i żywa symbioza, losy mocarstwa to coś, czym się Rosjanin prawdziwie i głęboko przejmuje. Dziś także!
Kapuściński Ryszard;
Imperium;
Doświadczenie uczyło, że ilekroć jacyś ludzie brali mnie na ryzykowną, niepewną, nieprawdopodobną wyprawę, nie należało zadawać pytań. Jeżeli pytasz, to znaczy – nie ufasz im, nie jesteś pewien, boisz się. A przecież mówiłeś, że chciałeś. Decyduj się – jesteś gotów na wszystko czy nie? Poza tym – nie ma czasu! Jest zbyt późno na rozterki, na wahania, na alternatywy!
Doświadczenie uczyło, że ilekroć jacyś ludzie brali mnie na ryzykowną, niepewną, nieprawdopodobną wyprawę, nie należało zadawać pytań. Jeżeli pytasz, to znaczy – nie ufasz im, nie jesteś pewien, boisz się. A przecież mówiłeś, że chciałeś. Decyduj się – jesteś gotów na wszystko czy nie? Poza tym – nie ma czasu! Jest zbyt późno na rozterki, na wahania, na alternatywy!
Kapuściński Ryszard;
Imperium;
Wielu bossów partyjnych pisze we wspomnieniach, że o tym, iż szykowano ich upadek, wnioskowali stąd, że telefony na ich biurku odzywały się coraz rzadziej, aż zamilkły na dobre. Oznaczało to koniec kariery, degradację, dymisję, a kiedyś – zagładę.
Wielu bossów partyjnych pisze we wspomnieniach, że o tym, iż szykowano ich upadek, wnioskowali stąd, że telefony na ich biurku odzywały się coraz rzadziej, aż zamilkły na dobre. Oznaczało to koniec kariery, degradację, dymisję, a kiedyś – zagładę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz